Widziane z okna, przeczytane i usłyszane (38d)

I. Widoki z okna potrafią być przeróżne, ale w tym czasie ferii trudno jest coś ciekawego zobaczyć, a tym samym to opisać. Można szukać tego i tamtego, ale nie wszystko nadaje się do „przelania” na przysłowiowy papier i przekazania innym do czytania. Szukając tematu do napisania czegoś, pomyślałem, że najlepiej jest zatrzymać się na Słowie Bożym. Ono jest ciągle żywe, ciągle ma nam coś do powiedzenia. Ciągle jest aktualne i co najważniejsze, ma wpływ na nasze życie. To znaczy może je kształtować i zmieniać. Każdego dnia przez naszą głowę przechodzi wiele informacji, ale one tak naprawdę nas nie zmieniają. Najwyżej denerwują, wywołują spokojne lub agresywne komentarze. Po takich i jeszcze innych reakcjach, następnie dnia i tak idziemy swoją drogą.
Czego nas naucza Słowo Boże usłyszane w minioną niedzielę? Wydarzenie opisane w perykopie o Kanie Galilejskiej, każdemu jest dobrze znane (zob. J 2,1-12). Ewangelia ta była i jest często czytana, co za tym idzie, słyszeliśmy ją już kolejny razy. Prośba skierowana do Jezusa, odpowiedź na słowa Maryi, wreszcie zachowanie ludzi, to wszystko przeszło wiele razy przez naszą wyobraźnie i pamięć. Może czasami zatrzymaliśmy się dłużej nad tym wydarzeniem. Chociaż najczęściej intryguje nas i wywołuje przeróżne pytania, sama przemiana wody: dlaczego aż tak dużo?
Chciałbym, abyśmy czytając kolejny raz to wydarzenie, zatrzymali się nad pracą jaką wykonali ludzie, którzy napełniali stągwie wodą. Ten opis nie pokazuje ogromu pracy, jaką oni musieli wykonać. Owe stągwie mogły pomieścić od 80 do 120 litrów wody. Noszono ją z pewnej odległości, nie była ona blisko domu. Więc sama praca wymagała wysiłku, zaangażowania wielu osób.
Ta cała sytuacja pokazuje, że aby dokonał się w nas cud przemiany, potrzeba z naszej strony „wykonania” pewnej pracy, nawet włożenia w nią dosyć dużego wysiłku. A może przede wszystkim potrzeba wytrwałości, do przekroczenia siebie, to znaczy przekroczenia naszych ograniczeń i uprzedzeń. Potrzebujemy powtarzalności codziennej modlitwy, potrzebujemy powtarzalności czytania i rozważania Słowa Bożego. Potrzebujemy wreszcie – przede wszystkim – Bożej łaski!
Pamiętajmy, że człowiek leniwy jej nie otrzyma. Chociaż może być zaczytany w słowa gazet i książek, zasłuchany w radiowe i telewizyjne informacje. Te słowa nie napełnią serca miłością, wiara i nadzieją. Jeżeli będziemy codziennie zasłuchani w słowa Pana Jezusa, to On każe nam napełnić nasze stągwie – serca wodą, która przemieni się w wino! Tylko w jedności z Nim możemy wzrastać, możemy przemieniać się i trwać w miłości ku Panu Bogu i bliźnim.

II. Kolędowanie, to rozmawianie! Czy można tak powiedzieć? Chyba tak, bo obok modlitwy jaka na początku jest odmawiana, resztę czasu poświęca się na wymianę zdań, opinii. Możliwe, że dużo mówi wtedy ksiądz. Ale czasami bywa różnie, ksiądz staje się też słuchaczem. Taka sytuacja, powinna być czymś normalnym w czasie tych kolędowych odwiedzin. Bo to dobry czas aby usłyszeć, dowiedzieć się co parafianie mają do powiedzenia. Rozumiem, że uciekamy od tego bo …, i tu można wymienić wiele argumentów i sytuacji przeciw takiemu zachowaniu.
Warto słuchać siebie nawzajem, nie tylko czasami. Pamiętajmy, że to jeden z ważniejszych elementów naszego życia. Wygadania się i wysłuchania potrzebujemy my, ale tego samego potrzebują także inni. W tym gronie innych osób, znajdują się przede wszystkim nasi bliscy.
W tej chwili przeżywamy czas zimowych ferii, czas w którym wiele rodzin gdzieś wyjeżdża. Dla niektórych rodziców, to dobry czas aby nadrobić zaległości w relacjach ze swoimi dziećmi. Rodzice bywają zapracowani, tym samym dzieci bywają „odstawiane na bok”. Może dlatego trzeba zadbać, aby w tych dniach, być dla dzieci na 100 procent. Niech poczują troskliwą obecność, niech będą wysłuchani. Niech wreszcie zobaczą, że mają rodziców i są prawdziwą rodziną!
Mimo przeżywanego kryzysu, rodzina nadal powinna być miejscem uczenia się dobra, wierności, zaufania. Czas tego wspólnego przebywania, należy wykorzystać na podkreślanie takich postaw. Zwracanie uwagi na to, że takie wartości są ważne i potrzebne. Warto też pamiętać, że niekonsekwencja rodziców, brak dotrzymywania słowa danego dzieciom, może stać się początkiem zawiedzenia, uczenia się kłamstwa, itp.
Ważne są dni i chwile, które spędzamy z osobami nam bliskimi. Ważne są dni szkolnych ferii, także i dla nauczyciel, którzy potrzebują odpoczynku! Bardzo ważny jest ten czas dla dzieci i młodzieży, po to, aby odczuli obecność, bliskość swoich rodziców. Mam cichą nadzieję, że tego w tej chwili doświadczają!

III. Wyjazd do Olsztyna – jeszcze przed Świętami Bożego Narodzenia i Nowym Rokiem – sprawił, że przywiozłem do Dywit książkę. Tytuł: „365 dni ze świętymi Karmelu”. Na każdy dzień przeznaczone jest wybrane zdanie, z dzieł karmelitańskich świętych. Ojciec Jerzy Zieliński OCD, napisał do nich swój komentarz. Na dzień 22 stycznia znajdujemy takie słowa: „Jeżeli czarci strachem nas przerażają, to dlatego tylko, że sami sobie do strachu powód dajemy naszym przywiązaniem do honorów, do namiętności, do rozkoszy. Sami sobie wtedy jesteśmy winni, że oni nas własną bronią naszą pobiją, i sami w ich ręce składamy oręż, którym przeciw nim powinniśmy się bronić” (św. Teresa od Jezusa).
Każdy z nas – pisze autor rozważań – ma przeróżne możliwości przeciwstawienia się złemu duchowi. Jednak nie możemy tego zrobić sami. Możemy mu się przeciwstawić, postawić przed nim mocną barierę, tylko i wyłącznie mocą Jezusa. Moc Jego sakramentów, moc krzyża, na którym został pokonany, działa nadal. Każdy, kto lekceważy tak bezcenną pomoc Chrystusa – w sakramencie pokuty i Eucharystii – wcześniej czy później musi doświadczyć upadku.
Upadki jakich doświadczamy, ranią przede wszystkim tych z nas, którzy nie podejmują pracy nad sobą. Kiedy ulegamy przeróżnym pożądaniom jakie nas dotykają, jeżeli oddajemy się przeróżnym intrygom, obmowom. Wcześniej czy później, wrócą one do nas. Jeżeli oddajemy się niewłaściwej literaturze, światu filmowemu, po pewnym czasie zauważamy brudną wyobraźnię, która zaczyna utrudniać nam modlitwę. Oddając się zdobywaniu pieniędzy, zapominamy, co tak naprawdę w życiu jest najważniejsze. Z upływem czasu doświadczamy, że władza pieniądza zaczyna zabijać miłość w rodzinie. Osłabia jej więzy, zasklepia w egoizmie, może stać się przyczyną licznych upadków, a nawet rozpadu rodziny (por. J. Zieliński OCD, 365 dni …, jw. Kraków 2017, s. 28).
Patrząc na swoje życie, na to jak przeżywamy codzienność, warto pamiętać, że najlepszą obroną przed kolejnymi – bolesnymi upadkami – jest bliska relacja z Panem Jezusem. Dlatego nie lekceważmy Jego pomocy, jakiej nam udziela w sakramencie pokuty i Eucharystii. Sami dużo możemy uczynić dla siebie i dla innych ludzi, ale do przekraczania swoich osobowościowych ograniczeń, realizowania ewangelicznych wymagań i rad Chrystusa Pana, potrzebujemy łaski Bożej.
Bóg jako dobry i kochając Ojciec, nie skąpi nam swoich łask i darów! Niech świadomość Jego obecności, dodaje każdemu z nas odwagi do przeciwstawiania się złu, podszeptom szatana. Mamy realne możliwości do tego, aby mu się „postawić” – poucza nas autor tych rozważań – ale nigdy nie czyńmy tego sami, ale tylko i wyłącznie mocą Pana Jezusa.

ks. Kazimierz Dawcewicz