Widziane z okna, przeczytane i usłyszane (46)

I. Widząc ludzi niosących zakupy, można z całą oczywistością powiedzieć, że święta są blisko! Możliwe, że robienie zakupów w tym czasie nie jest tak intensywne jak przed Bożym Narodzeniem, ale trochę czasu spędzamy w sklepach, w kolejkach. Chcemy aby stół był zastawiony suto, stąd tracenie czasu na robienie zakupów wydaje się nam sensowne. Warto jednak też pamiętać, że ważną rolę w tym przygotowaniu do Świąt wielkanocnych, spełnia Triduum Paschalnego. Czas trzech najważniejszych świętych wieczorów, które powinny gromadzić ludzi wierzących w kościele.

Uczestnicząc w niedzielnej Mszy świętej, poznajemy życie Pana Jezusa. W zasadzie w każdą niedzielę jesteśmy w innym miejscu, a to w Galilei, następnie w Judei, …. W ten sposób Kościół chce, abyśmy w ciągu roku liturgicznego poznali życie Chrystusa. Inaczej jest w dniach Triduum Paschalnego, w tym czasie poznajemy trzy dni z życia Pana Jezusa – godzina po godzinie. Można nawet powiedzieć, że chodzimy wtedy za Nim. Jednak żeby w tym wziąć udział, potrzeba nam wielkoduszności, to znaczy hojnego dania i „zrezygnowania” ze swojego czasu.

W Wielki Czwartek w czasie Mszy świętej Wieczerzy Pańskiej czytany jest fragment Pisma świętego, opisujący przygotowanie Izraelitów do wyjścia z Egiptu (Wj 12,1-8). Opuszczali Egipt jako niewolnicy, ale wchodzili po czterdziestu latach do Ziemi Obiecanej jako ludzi wolni. Dla nas chrześcijan ten czas Triduum, to uświadomienie sobie na nowo, że zostaliśmy wyzwoleni z grzechu. Dzięki temu, że wierzyliśmy w Chrystusa Pana, staliśmy się ludźmi wolnymi.

Dobrze jednak też wiemy, że czasami źle korzystamy z tej wolności. Przez różne wątpliwe wybory, stajemy się na nowo niewolnikami. Uzależniamy się od telewizji, komputera, robienia ciągle zakupów, wyszukiwania sobie nieustannej pracy – pracoholizm, …. Najśmieszniejsze w tym jest to, że my nadal uważamy siebie za ludzi wolnych. Wszem i wobec obwieszczamy: „jestem człowiekiem wolnym! Sam decyduję o tym, co będę robił i gdzie pójdę”. Kiedy trzeba jednak z czegoś zrezygnować – choćby dłużej pobyć w tych trzech dniach w kościele – wtedy mówimy nie mam czasu, muszę pracować, wymawiamy się na wszelkie różne sposoby. W końcu stwierdzamy, że nie mamy na to czasu.

Wielka szkoda, że tak się zachowujemy. Bo przez zatrzymanie się w tym świętym czasie trzech dni Triduum Paschalnego, przypominamy sobie, że odmieniły one los całej ludzkości, odmienione też zostało życie każdego z nas. Dlatego powinniśmy być w kościele w czwartek, w piątek i w sobotę. Powinno nam zależeć na tym, aby zachować się jak prawdziwi uczniowie Pana Jezusa, którzy byli z Nim w tych najtrudniejszych chwilach.

Wiem, że te rozważanie trafi do rąk czytelników już po tym czasie. Może jednak warto te uwagi zapamiętać, i zmienić przeżywanie Triduum Paschalnego w następnym roku. Okażmy się bardziej wdzięczni Panu Jezusowi za dar wyzwolenia, niech ta wdzięczność objawi się także w hojnym „traceniu” czasu dla Niego!

II. Skrzynka na listy, jak sama nazwa wskazuje, służy do wrzucania listów. W zasadzie tak najczęściej jest, chociaż ostatnio w skrzynce znalazłem zaproszenie na spotkanie do Świadków Jehowych. Pracuję na parafii w Dywitach już dziesięć lat, taką ulotkę znalazłem dopiero pierwszy raz. Została wrzucona do skrzynki przed niedzielą Palmową, bo 11 kwietnia miało być obchodzone w tej wspólnocie, szczególne wydarzenie. Nie wiem ile osób z takiego zaproszenia skorzystało, ale hasło: „Pokój, zdrowie, szczęście – każdy o tym marzy”, zachęca do „pójścia”.

Można na tych ludzi, którzy takie zaproszenie wrzucili do skrzynek na listy się złościć, gniewać. Ale z drugiej strony, trzeba umieć docenić wytrwałość w poszukiwaniu nowych adeptów do tej wspólnoty. Wrzucenie zaproszenia do skrzynki, to pójście na łatwiznę, ale przecież ciągle spotykamy świadków Jehowych, pukających do drzwi domów katolików. Niezniechęcanie się różnymi przyjęciami i porażkami, powinno stać się zachętą dla nas katolików. Zachęta do wyjść ze swoich domów, do opuszczenia ulubionego miejsca w kanapie i zacząć głosić Ewangelię, zapraszać ludzi na niedzielną Mszę świętą.

„Idźcie i głoście” – takie jest hasło obecnego roku liturgicznego, ono ten obowiązek ewangelicznej aktywności nam przypomina. Patrząc na życie naszego Kościoła, można powiedzieć, że w tej dziedzinie coś się drgnęło. Ale jeszcze wielu z nas siedzi wygodnie w domach, zrzucając te zadanie na barki innych osób. Najczęściej spotykanym myśleniem jest stwierdzenie, że jest to zadanie biskupów, księży, zakonników, sióstr zakonnych. W takim myśleniu znajduje się pewna część prawdy, ale na mocy sakramentu chrztu świętego, wszyscy w tym dziele mamy być aktywni. W praktyce wygląda to różnie, ale nikt nas z takiego dzieła nigdy nie zwolni.

„Idźcie i oznajmijcie moim braciom” – są to słowa, które skierował Zmartwychwstały Chrystus do kobiet. Miały one poinformować uczniów, że grób jest pusty, a zmartwychwstały Pan każe im iść do Galilei. Jak widzimy od samego początku roznoszenie tej radosnej informacji – Dobrej Nowiny, należało do obowiązków uczniów Pana Jezusa. Dzisiaj powinno być podobnie, dom, szkoła, praca, rodzinne i towarzyskie spotkania, to dobra okazja aby o Chrystusie też mówić!

III. Każdy piłkarski kibic zna nazwisko Maradona! To argentyński piłkarz, który w swoim czasie uważany był za najlepszego piłkarza świata. Obok piłkarskich popisów, historia jego życia ma swoje wzloty i upadki. Alkohol, narkotyki, pustoszyły jego cudowną karierę i życie. Wyszedł z tego – jak wspomina w filmie – odzyskał córki, cieszy się wnukiem. Został nawet trenerem reprezentacji Argentyny, chociaż wielkich sukcesów z nią nie odniósł. Piękne są ostatnie słowa z tego dokumentalnego filmu. Maradona stwierdził, że nie ważne jest dla niego to, czy będzie uznany z najlepszego piłkarza świata, trzeciego czy drugiego. Najważniejsze jest to, aby zapamiętano go jako dobrego człowieka!

Z ostatnich badań przeprowadzonych przed świętami, Polacy odpowiadając na pytanie: co dla ciebie jest najważniejsze? odpowiadało: rodzina, zdrowie. Tak zapewne jest, ale życie pokazuje także, że wielu ludzi myśli intensywnie o tym, jak by się szybko wzbogacić. Idąc za takim myśleniem, podejmują ryzykowne decyzje biznesowe, chodząc po krawędzi przepisów podatkowych. Często też w tym działaniu przestają liczyć się z innymi ludźmi, zatracają swoją wrażliwość. Mania wyższości, nawet oznaki pogardy okazywane innym osobom, stają się czyś nagminnym.

Dlatego zwróciłem uwagę, na zdanie wypowiedziane przez Maradonę. Był przecież – nadal jest – otaczany wielką czcią, nawet czasami przybiera to formę jakiegoś uwielbienia. Ale On obok tych piłkarskich sukcesów, ludzkiego uznania, chce aby zapamiętano go przede wszystkim jako dobrego człowieka. Dla tych wszystkich, którzy tak mocno zabiegają o swoją sławę, wielkość, czyniąc to nawet kosztem innych osób, te słowa powinny stać się takim zimnym prysznicem. Wielkanocnym śmigusem-dyngusem, gdzie wylane ogromne ilości wody, pomogą na nowo wrócić do normalności. Ta troska, aby nie zagubić swojego człowieczeństwa powinna towarzyszyć nam wszystkim. Każdy z nas powinien starać, zawsze być dobrym człowiekiem! Iść przez życie, i czynić dobrze wszystkim!

ks. Kazimierz Dawcewicz