Widziane z okna, przeczytane i usłyszane (4F)

I. W czasie wielkanocnym – organizowane są w Kościele nabożeństwa „Drogi Światła”. Uczestnicy tej drogi zatrzymują się na 14 stacjach – wydarzeniach, które miały miejsce po zmartwychwstaniu Pana Jezusa. Cieszą się one coraz większą popularnością, pomagają uczestnikom zrozumieć i przyjąć orędzie zmartwychwstałego Pana. A przede wszystkim stać się Jego świadkami. W liturgii brewiarzowej w ostatnim tygodniu czytany jest list, który przypisywany jest Barnabie.
Oto, co przeczytałem w środę (XVIII tydz. zwykły): „Oto jest droga światła: niechaj nie szczędzi trudu, kto chce nią iść aż do wyznaczonego celu. A oto pouczenie do postępowania na tej drodze. Miłuj Tego, który cię stworzył, lękaj się Tego, kto cię ukształtował, uwielbiaj Tego, kto cię wybawił od śmierci. Bądź prosty sercem, a bogaty duchem (…) Będziesz nienawidził wszelkich przejawów obłudy i nie zapomnisz o przykazaniach Pana. Nie będziesz się wynosił, ale raczej okażesz się pokornym we wszystkim. Miłuj bliźniego jak siebie samego (…) Nie przystawaj z pysznymi, ale bądź przyjacielem pokornych i sprawiedliwych.
Cokolwiek ci się zdarzy, wszystko uważaj za dobro w przekonaniu, iż nic się nie dzieje bez woli Bożej. Nie bądź podwójnej myśli i podwójnego języka (…) Dziel się wszystkim z bliźnimi, a niczego nie nazywaj własnością. (…) We dnie i w nocy pamiętaj o dniu twego sądu: codziennie staraj się przybywać w towarzystwie świętych…
Nie ociągaj się w dawaniu. Gdy dajesz – nie narzekaj, a dowiesz się, kim jest Ten, kto udziela hojnej zapłaty. Strzeż tego, co ci powierzono, bez dodawania ani ujmowania. Miej zawsze w nienawiści zło. Wydawaj sprawiedliwe sądy. Nie przyczyniaj się do rozłamów, ale wprowadzaj pokój jednając zwaśnionych. Grzechy swe wyznawaj. Nie rozpoczynaj modlitwy z nieczystym sumieniem. To właśnie jest droga światła” (zob. Liturgia Godzin, t. IV, s. 53-54).
To skrót słów, które zostały w tym tekście napisane. Słów zachęty i nauki, które mają chrześcijaninowi pomóc iść zawsze drogą światłą, żyć w świetle. To wszystko możemy otrzymać dzięki wierze w Pana Jezusa zmartwychwstałego, który jest światłością świata. Pamiętajmy zawsze, że u podstaw życia na drodze światła znajduje się miłość. Mamy miłować Tego, kto nas stworzył.
Coraz częściej będziemy na drogach naszego życia spotykać ludzi, którzy będą mówić o wolności. O tym, że to oni decydują o swoim „dzisiaj i jutro”. To oni decydują o swoich wyborach, decyzjach, sami ustanawiają dla siebie prawa. Będą także nie szczędzić słów, wmawiać nam, że są szczęśliwi. Jak jest naprawdę? Co dzieje się w ich sercach? Co przeważa: jasność czy ciemność?
Z różnych badań, słów artykułów, jasno wynika, że część osób tak żyjących znajduje się z czasem w potrzasku. Wchodzi w ciemność, wpada w rozmaite pułapki, stając się tym samym łupem dla zła. Mawianie wszystkim o życiu szczęśliwym, kończy się jednym wielkim nieszczęściem. Jak takie życie się kończy? Do czego prowadzi? Kończy się różnie. Często prowadzi do rozpaczy, do prób samobójczych.
Rady i wskazania z Listu przypisywanego Barnabie, które pouczają nas i zachęcają do wejścia na drogę światła, pomagają nam w wędrówce ku Panu Bogu – ku niebu. Ale to nie wszystko. Kiedy spotkamy w życiu osoby żyjące w ciemności, mamy na podorędziu cudowną dla nich pomoc. Zachętę, wskazania, aby i oni weszli na taką drogę światła. Aby wreszcie umiłowali Tego, który ich stworzył, aby otworzyli się na Jego miłość. On wskaże im cel tej drogi. A z upływem dni, miesięcy, ich serce zacznie ogarniać Jego światłość!

II. Wychodząc z obiadu w restauracji „Rukola” w Dywitach, zauważyłem magazyn wydawany przez Gminę – zatytułowany „Dywity”. W chwili wolnego czasu tego samego dnia zacząłem go przeglądać, trochę czytać, oglądać zdjęcia. Dużo w nim zagadnień poświęconych ludziom, którzy naszą Gminę tworzą. Czytając te teksty w pewnym momencie odkryłem, że obok nas przechodzą ludzie – część z nas tego nawet nie wie – którzy piszą książki, fotografują, śpiewają, prowadzą działalność gospodarczą, kreślą.
Zacząłem przeglądać ten magazyn jakoś tak od końca. Zatrzymałem się nad informacjami „Cudze chwalicie, a czy swoje znacie? Warto zobaczyć. Wspomniany jest tam także i nasz kościół, chociaż z błędem (kościół neogotycki tak – ale powinno być nie z roku 1894, ale z 1897). To takie pewnie przeoczenie drukarskie. Za co można redakcję jeszcze pochwalić? A no za ładną szatę graficzną, ładne zdjęcia.
Nie był bym pewnie sobą jeżeli bym nie napisał, że uderzył mnie też pewien sposób przedstawiania osób w tym magazynie – dotyczy to wszystkich. Czytając o osiągnięciach owych mieszkańców naszej Gminy, ich pracy, zainteresowaniach, zastanawiałem się przez chwilę, czy posiadają oni jakieś życie duchowe? Wiem, wiem, wychodzi ze mnie ksiądz. Ale niektórzy z nich mieszkają na terenie naszej Parafii, niektórzy też są mi znani.
Ale chyba taki jest zamysł tworzących ten magazyn „Dywity”. Podkreślać to wszystko co jest dla oczu widoczne, aby ci, którzy tego nie widzą, nic o działalności różnych osób nie wiedzą, żeby się czegoś o nich dowiedzieli. W tym względzie magazyn swoje zadania spełnia.
Mimo to, warto pamiętać czytając przeróżne teksty, które ukażą pewnie jeszcze wiele innych ciekawych osób – mieszkańców Gminy – że człowiek posiada ciało, ale także duszę. Póki co większość z nas jest jeszcze ochrzczona i pytanie o relację z Panem Bogiem jest zasadne. Pamiętajmy, że wiara w Pana Boga nie ogranicza naszej osobowości, nie tłamsi jej, ale nadaje jej niepowtarzalne piękno!

III. „Czy trzeba udawać się aż na odległe końce świata, aby głosić Radosną Nowinę ludziom, którzy nie zdołali poznać Jezusa, aby wejść do domu Ojca? Idziemy bo pragniemy się podzielić ze wszystkimi ludźmi, z każdym człowiekiem, tą przebogatą miłością, nadzieją, radością oraz pokojem, jakimi obdarzył nas Jezus Chrystus (…)
Otrzymaliśmy skarb tak cudowny i bogaty, iż nie wolno go zatrzymywać wyłącznie dla samych siebie. Czujemy się zmuszeni do przekazywania go ludziom, których spotykamy na drogach naszego życia” (Henri J.M. Nouwen, Chleb na drogę, Bytom 2001, s. 246).

Te słowa są ważnym przypomnieniem zadania jakie mamy spełniać, wchodząc w osobistą relację z Panem Jezusem. Głosić Dobrą Nowinę, przepełnieni miłością samego Chrystusa. Miłością, która przepełnia nasze serca radością, wywołuje na naszych twarzach uśmiech, który także powinien być elementem ewangelizacji. Wiemy, że człowiek, który posiada jakieś materialne dobra ukrywa je, trzyma w zamknięciu. Chce aby służyły tylko jemu oraz osobom najbliższym. Jednak my jako chrześcijanie mamy „ogłosić niezgłębione bogactwo Chrystusa i wydobyć na światło, czym jest wykonanie tajemniczego planu, ukrytego przed wiekami w Bogu. Stwórcy wszechrzeczy (Ef 3,8-9).
Nasze ewangeliczne zachowanie, mówienie o miłości Pana Jezusa jest teraz tak ważne choćby dlatego, że człowieka redukuje się do tego co widoczne dla oczu. Reklamuje się twarze ludzi, reklamuje się ich sukcesy. Reklamowane są różne wyroby takich czy innych branż, ale tylko po to, abyśmy nimi się zainteresowali. Dali się namówić do ich kupna. Niestety reklama stała się wyznacznikiem naszych zachowań, podróży po mieście w celu wyszukiwania w różnych sklepach reklamowanych produktów.
Ludzie na takie działania mają pieniądze, znajdują czas, tworzą specjalne firmy. Czy czegoś takiego potrzebujemy my jako Kościół? We współczesnej ewangelizacji trzeba umieć wykorzystywać środki bogate: radio, telewizja, film, Internet, … Jednak wiara w Pana Boga potrzebuje przede wszystkim naszego serca, które uwierzyło Miłość! Dało się porwać, tym samym chce „chwalić” się tą Miłością przed innymi ludźmi. I tym cudownym skarbem, chcemy obdarować także innych ludzi. Chcemy, aby i oni cieszyli się z jego posiadania!

ks. Kazimierz Dawcewicz