Widziane z okna, przeczytane i usłyszane (82)

I. Widząc człowieka trzymającego w ręce różaniec, czasami można usłyszeć stwierdzenie: -Kolejny, który bez namysłu klepie „zdrowaśki”. Czy tak jest naprawdę? Czy każdy, kto trzyma w dłoni różaniec, albo odmawia w jakiejś intencji „Zdrowaś Maryjo”, tylko ją odklepuje? Czasami może i tak to wyglądać, ale kiedy zatrzymamy się nad tymi słowami, to dostrzegamy całe piękno tych słów. Ostatni mój zakup książkowy, to „Ewangelia i życie. Rozważania na co dzień”. Autorem tych rozważań jest nieżyjący już ks. Jan Zieja (1897-1991). Na okładce książki możemy przeczytać: „świadek Ewangelii, szaleniec Boży, prorok XX wieku, natchniony kaznodzieja, oddany całym sobą Bogu i człowiekowi”.
Korzystając właśnie z tej książki, chciałbym teraz tym wszystkim, którzy w częstym odmawianiu „Zdrowaś Maryjo” widzą tylko zwykłe odklepywanie, zacytować 13 rozważanie ks. Jana:
„Jakże pięknie jest zbudowana nasza „Zdrowaśka” ku czci Maryi. Wpatrujemy się w niebo. W jej jasności widzimy Maryję. Wołamy do Niej: „Zdrowaś Maryjo, łaski pełna”.
W tej chwale niebieskiej dostrzegamy Jej Syna.
„Pan z Tobą” – wołamy do Niej, wskazując na główny powód Jej radości i szczęścia.
Znów ku Niej się zwracamy.
„Błogosławiona jesteś ty między niewiastami”..
Ale nie zapominamy, że „błogosławiony” jest nade wszystko Jej Syn.
Więc mówimy: „I błogosławiony owoc żywota Twojego – Jezus.
Trwamy zapatrzeni w niebo.
Wzbiera w nas pragnienie być z Jezusem i Maryją na wieki.
Ale czujemy się niegodni tej łaski.
Więc prosimy Maryję pokornie:
„Święta Maryjo, Matko Boża, módl się za nami grzesznymi”.
A kiedy tę pomoc modlitewną pragniemy otrzymać od Maryi –
„Teraz” …
W rozlicznych potrzebach ….
„I w godzinę śmierci naszej”.
W ostatniej potrzebie naszej. Tak. Niech nas przyjmie Pan.
Amen.
(ks. Jan Zieja, „Ewangelia i życie, Rozważania na co dzień”, Poznań 2017, s. 30).
Tych wszystkich którzy powątpiewają w piękno i w moc tej modlitwy – popularnie zwanej „Zdrowaśkami”- zachęcam do chwili refleksji nad słowami Ks. Zieji. Są to nasze pozdrowienia i to tylko od nas zależy czy będziemy je klepali, czy też odkryjemy w tych słowach swoją modlitwę. Czy przyjmiemy to, jako kolejną okazję daną nam przez Pana, aby Go prosić o to wszystko co jest nam potrzebne. A modlitwa „Zdrowaś Maryjo” przypomina nam, że możemy to też czynić wsparci wstawiennictwem Jego Matki Maryi.

II. Kolęda już ruszyła – niektórzy rozpoczęli ją w Adwencie. Można przypuszczać, że stanie się okazją do napisania kilku złośliwych artykułów na jej temat. A raczej na temat zachowania księży, którzy kolędują. Słyszałem ostatnio krótkie opowiadanie z wizyty kolędowej. Rodzina przyjmująca księdza nie była do niej zupełnie przygotowana. Gospodarz domu przepraszał księdza: nic nie przygotowane, ani obrusu nie ma na stole, ani krzyża, ani świeczek! NN – zwrócił się do żony: Przygotuj przynajmniej księdzu … Padła tutaj suma pieniędzy, nie będę jej podawał, aby ktoś nie pomyślał, że reklamuje, ile trzeba włożyć do koperty kolędowej.
Mimo wszystko trzeba z całą przykrością powiedzieć, że przez pryzmat pieniądza kolęda jest nadal odbierana. Dlatego wszystko powinniśmy zrobić jako księża kolędnicy, aby takie myślenie zmieniać.
Wizyta duszpasterska – kolęda, to także okazja do spotkania parafian ze swoim duszpasterzem. W całkowicie innym klimacie niż ten w kościele, ksiądz jest bez ornatu, nie wygłasza kazań. Może warto kolędę wykorzystać do tego, aby stała się przede wszystkim spotkaniem. Spokojną rozmową na tematy Kościoła, wiary, parafii, ale także dotyczące choćby osobistych zainteresowań.
Kolęda dopiero co się rozpoczęła, ciekaw jestem czy któryś z tych punktów się spełni. Ale warto próbować! A nuż jakaś rodzina będzie przygotowana do takiej rozmowy, tym samym nie stawiając koperty kolędowej na pierwszym miejscu.

III. Kto z nas był na Mszy świętej w uroczystość Bożego Narodzenia – w dzień, słyszał fragment Ewangelii świętego Jana. „Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, …(zob. J 1,1-18). Ewangelia koncentruje się na Słowie, a tym „Słowem” jest Słowo Boga. To właśnie „Słowo” stało się ciałem, przyjęło postać człowieka, z rękami, nogami. Jest w tym fragmencie mowa o Jezusie Chrystusie. Kiedy słuchamy tej perykopy ewangelicznej, trzeba o tym zawsze pamiętać.
Czytelnicy Pisma Świętego dobrze wiedzą, że czas świąt Narodzenia Pańskiego uświadamia nam także, wierność „Słowu” jakie Pan Bóg wypowiadał przez wieki do ludzi. Wiele razy i na różne sposoby przemawiał On do ludzi. Ale w tych ostatecznych czasach, przemówił do nas przez swojego Syna (por. Hbr 1,1-6). Nie można jednak tego powiedzieć o nas ludziach, że jesteśmy wierni słowom, które wypowiadamy. Często zdarza się przecież tak, że danego słowa nie dotrzymujemy. Lekceważymy je, stwierdzając po pewnym czasie, że nie było ono zbyt ważne. Tym samy narażamy się na lekceważenie, kpiny, czy też ludzie zaczynają przyszywać nam przysłowiową łatkę. Określając nas jako ludzi niepoważnych, z którymi lepiej nie mieć nic wspólnego.
Kiedy obchodzimy czas świąt Bożego Narodzenia, to pamiętajmy, że to jest najwspanialsza wiadomość. Bóg dał słowo, najpierw jako obietnicę, potem jako swojego Syna, Jezusa Chrystusa. I tej obietnicy dotrzymał! Zatem ten czas świętowania niech będzie dla nas wszystkich czasem, w którym i my zaczniemy poważnie i odpowiedzialnie traktować wypowiadane przez nas słowa.

ks. Kazimierz Dawcewicz