I. Wybrałem się dzisiaj (poniedziałek) w godzinach popołudniowych, na Dywity, po zakup kubka. Rano zbiłem ten, który służył mi przez wiele lat. Pomyślałem sobie, że naprawię szkodę. Byłem tylko w jednym sklepie. Kubki owszem są, ale z napisami, które … Przez chwilę pomyślałem, że już obędzie się bez zakupu, ale zobaczyłem w „tłumie” szklanych rzeczy szklankę. Którą oczywiście później kupiłem. Też z napisem, ale zupełnie innym – ciekawszym: „Zasłużony (no.1) Emeryt”. Wiem, wiem, nie jestem jeszcze emerytem. Ale Panie, które były przy tym zakupie, oczywiście i ja, byliśmy trochę rozbawieni tym słowami. Pomyślałem sobie, że trzeba do emerytury już zacząć się przygotowywać, choćby przez spoglądanie na te słowa.
Wszyscy w pewnym wieku o emeryturze myślimy, niektórzy nawet z tęsknotą na nią oczekują. Ale kiedy już przyjdzie, wtedy zjawiają się też pytania, pojawia się żal, że to już. Wiele osób nie potrafi z początku, poradzić sobie z czasem wolnym. Słowo „emerytura” dotyczy też i księży. Jako obywatele polskiego państwa, idziemy na emeryturę zgodnie z ustawą państwową. Jednak możemy pełnić urzędy w Kościele do 75 roku życia – jeżeli zdrowie na to pozwala. Można powiedzieć, że to dosyć długo, ale niektórzy współbracia mając już skończone te lata, także uważają, że mogliby jeszcze pobyć na parafii.
Odejście z urzędu kościelnego nie sprawia, że przestajemy pełnić kapłańską posługę. Jeżeli ktoś jest w dobrym stanie zdrowia, jest wtedy często proszony o pomoc. Ma to miejsce w czasie wakacji, rekolekcji, różnych wyjazdów księży. Posługę kapłańską pełni się do końca życia, a ostatnie lata życia, jeżeli nie można fizycznie być przy ołtarzu i w konfesjonale, wtedy pozostaje modlitwa.
Kiedy wypowiadamy słowo „emeryt” – tak sobie myślę – to odnośnie relacji do Pana Boga, takiego czasu nie ma. Zawsze powinniśmy znajdować czas na modlitwę, czytanie słowa Bożego i rozważanie go. Jesteśmy Jego dziećmi, wiek tu nie gra roli. Można czuć ciężar życia fizycznego, ale w wielu sytuacjach patrząc na różne osoby, podziwiamy ich młodość ducha. Podziwiamy zaangażowanie w przeróżne sprawy, pomaganie innym. Okazuje się, że mimo starszego wieku, można coś dobrego nadal robić!
Dla nas zbliżających się do emerytury, płyną ważne rady i wskazania. Jeżeli nie chcemy tak szybko ulec starości, warto dbać o ducha. Przepełniona miłością relacja z Panem Bogiem jest na miejscu, nawet można powiedzieć, że jest konieczna! Wtedy też łatwiej nam będzie nosić starzejące się ciało, które nie będzie aż tak wielką przeszkodą w byciu aktywnym.
„Zasłużony …emeryt”. Napis wielce ciekawy, który także zaprasza mnie i czytających teraz te słowa do pracy. Bo na ten tytuł – „zasłużony”, trzeba sobie zasłużyć już teraz – dobrą pracą, zaangażowaniem w życie. Wielką pomocą w tym dziele, jest wiara w Pana Boga.
II. Codzienny przegląd informacji na temat życia Kościoła, wywołuje w nas przeróżne uczucia. W zależności jaką weźmiemy do rąk gazetę, którą stację radiową i telewizyjną oglądamy i słuchamy. Jaką stronę internetową przeglądamy, wreszcie z kim rozmawiamy – takie mamy informacje. Dużo w tym czasie słyszymy informacji negatywnych, w których jedne zarzuty gonią drugie, no i pojawiają się za chwilę następne. Obok wytykania Kościołowi jego wad, grzechów, przestępstw popełnionych przez osoby duchowne, dużo uwagi zajmują głosy nawołujące do reformy. Podkreśla się różnice w interpretowaniu prawd wiary, odejście od Katechizmu Kościoła Katolickiego. Kardynałowie wchodzą sobie w słowo, prześcigają się w dopowiedzeniach. Jednym słowem, żyjemy w ciekawych czasach.
Na kanwie tych wszystkich kościelnych akcji, warto przypomnieć – chyba w Polsce słabo nagłośnione – objawienia Matki Bożej, które w latach siedemdziesiątych XX wieku, miały miejsce w Japonii (Akita). W tych objawieniach Maryja ukazuje, dokąd może doprowadzić Kościół uleganie duchowi kompromisu. „Działanie diabła będzie przenikało także do Kościoła w taki sposób, że będzie się zdarzało, że kardynałowie będą przeciwko kardynałom, biskup przeciw biskupom. Kapłani, którzy mnie czczą, będą pogardzani i będą natrafiali na przeszkody ze strony swoich współbraci … Kościoły i ołtarze będą plądrowane, Kościół będzie pełen tych, którzy pójdą za kompromisem, i diabeł będzie skłaniał wielu kapłanów i wiele dusz konsekrowanych do porzucenia służby Panu. Szatan będzie szczególnie zacięty przeciwko duszom poświęconym Bogu. Powodem mojego smutku, jest myśl o utracie tak wielu dusz. Jeżeli grzechy będą się mnożyły oraz stawały się coraz cięższe, to nie będzie dla nich przebaczenia” – ostrzega Matka Boża.
Te obrazy, które znajdują się w powyższych słowach, realizują się w obecnych czasach. Medialne nieporozumienia biskupów, kapłanów, …, są na porządku dziennym. Ostatnio świat katolicki obiegły zdjęcia z Chile, pokazujące jak demonstranci zdemolowali kościół. Zamykanie kościołów we Francji, burzenie ich, „przerabianie” na restauracje, to są fakty – nie wiadomości wyciągnięte z czasów komunistycznych, czy stalinowskich.
Czytając te słowa, zastanawiamy się jaka w takim razie rada dla nas. Maryja w objawieniach w Akicie zachęca s. Agnieszkę do modlitwy różańcowej. Prosi ją o odwagę w rozmowach z biskupem, a także całkowite posłuszeństwo wobec niego. Dodaje na koniec, że „ci, którzy będą mieli do mnie zaufanie, zostaną ocaleni” (zob. Do Rzeczy, Ostrzeżenie Matki Bożej, nr 46 12-17 listopada 2019, s. 56-57).
Te słowa Maryi, wpisują się w objawienia w Fatimie i w naszym Gietrzwałdzie. Tam także Maryja zapraszała do modlitwy różańcowej. Nie uciekniemy dzisiaj, przed różnymi ocenami Kościoła. Będą wpadać nam do uszu słowa różniące jednego kardynała od drugiego, biskupa od innego biskupa, księdza od drugiego i trzeciego, … Niech te informacyjne zamieszania, nie odciągną nas od modlitwy różańcowej. Zaufajmy słowom Maryi!
III. W oczekiwaniu ma mecz Polaków ze Słowenią, siedzę przed komputerem. Patrzę w okno, i … szukam, szukam, co by tu napisać. Póki co chyba wypadnie mi wyłączyć owe cudo techniki. Tym samym, zostawię pisanie na dzień następny. Chociaż wiele rzeczy i spraw, dzisiaj się wydarzyło. Expose premiera w Sejmie, po jego wystąpieniu politycy różnej maści wypowiedzieli wiele słów – za nim i przeciw niemu. Dożyliśmy szczęśliwie do tego wieczoru, możemy obejrzeć mecz naszej piłkarskiej kadry. Na wszystkich tych, którzy nie są zainteresowani piłką nożna, czekają filmy i programy publicystyczne. Takie chwile wywołują w nas także różne nastroje, emocje. Czasami odbierane są przez nas, jako niechciany ciężar. Bo chcielibyśmy jak najczęściej uczestniczyć w rzeczach i spraw nadzwyczajnych, radujących nasze serca. Ale mijające lata, dni, pokazują, że tak nie jest i w zasadzie życie kolorowo nie wygląda. Dlatego warto pamiętać, że wielkość człowieka nie objawia się tylko we wzniosłych doświadczeniach. Ale może i przede wszystkim, naszą wielkość pokazuje to, jak przeżywamy szarości dnia. Kiedy mimo niezrozumienia, bólu, trwamy na drodze wiary, spełniamy swoje zadania i obowiązki.
Mimo takich doświadczeń warto pamiętać, że nasze życie jest nadal wielkim darem i zadaniem. Zostaliśmy obficie obdarowani przez Pana Boga, otrzymaliśmy – jak czytamy w Ewangelii – minę (zob Łk 19,11-28). W tym fragmencie król obdarowuje swoje sługi, aby po chwili wyjechać. Można chyba powiedzieć, że docenia ich wolność. Wierzy w nich, wierzy w to, że coś dobrego z tym prezentem zrobią. Pomnożą jego bogactwo, sprawiają, że stanie się jeszcze bardziej podziwiany i znany. Dobrze rozumiemy, że to obdarowanie wymaga od nich aktywności, przedsiębiorczości. Ale chciejmy też zauważyć, jak pięknie po jego powrocie, ci którzy przynieśli więcej, zostali ubogaceni.
W dniu dzisiejszym (środa 20 listopada), przypada wspomnienie św. Rafała Kalinowskiego (+1907). Jego życie toczyło się w trudnych doświadczeniach Polski, będącej wtedy pod zaborami. Porażka powstania styczniowego, wywózka na Sybir. Ale w tym czasie doświadcza łaski nawrócenia. Zaczyna na tych zimnych i obcych mu ziemiach, a później jako zakonnik, jaśnieć świętością życia. Odnawia życie duchowe karmelitów bosych w Polsce, ciągle pomnażając talenty (minę), dary, jakie otrzymał od Pana Boga.
Każdy z nas w tym czasie znajduje się w jakimś punkcie drogi, idąc na spotkanie z naszym Królem. Trudy życia i praca jaką wykonywał święty Rafał Kalinowski, to dla nas przypomnienie, że wszelkie dobro jakiego doświadczamy jest darem otrzymanym od naszego Pana. On mi je powierzył i ufa, że dobrze je wykorzystam. Oczekuje od nas hojnego serca, zaangażowania w codzienne życie (Krzysztof Wons SDS).
Kiedy czytamy ten tekst Ewangelii, wypada zadać sobie pytanie: jak „zainwestowaliśmy” dobro dnia, który teraz przeżywamy? Tego radosnego, pogodnego, ale też i tego przepełnionego szarością i monotonią. Przy końcu dnia, przynośmy to wszystko Panu Jezusowi. Pamiętając zawsze, że to On jest źródłem wszelkiego dobra jakie czynimy!
ks. Kazimierz Dawcewicz