Widziane z okna, przeczytane i usłyszane (75F)

I. Czas Wielkiego Postu, który teraz przeżywamy, to nie tylko czas wyrzeczeń, rezygnowania z czegoś dobrego, ćwiczenie swojej woli. Ale te obecne chwile, powinny być także przeznaczone na doskonalenie naszej modlitwy – osobistego kontaktu z Panem Bogiem. Nie chodzi o zwiększenie ilości pacierzy, ale o usłyszenie przemawiającego do mnie Boga.
Pamiętajmy, że istnieje różnica między pacierzem, a modlitwą. W pacierzu, to my mówimy do Boga. W modlitwie, to Bóg mówi, my słuchamy.

Wielu katolików uczy się jedynie pacierza, i przy nim trwa. Taka praktyka jest nam wpajana już od dziecka. Skutek często jest taki, że nie umiemy słuchać. Zapomnieliśmy, że w czasie modlitwy Bóg ma więcej do powiedzenia niż my. Kto poważnie traktuje Pana Boga, bardziej jest nastawiony na słuchanie.
Bóg do człowieka przemawia na różne sposoby. W czasie modlitwy daje człowiekowi światło, które rozjaśnia sprawy zakryte, ciemne – ukrywane przed innymi. Odpowiedź Boga może zawierać się w spotkaniach z innymi ludźmi, w książce, filmie, kazaniu, przeżywanych rekolekcjach.
Jako ludzie modlący się, często źle znosimy milczenie Pana Boga. Trwając w postawie modlitewnej, czasami pragniemy, aby On dał nam znać czy idziemy dobrą drogą? Czy dokonaliśmy właściwego wyboru? A On milczy! Same milczenie Boga już jest odpowiedzią. Można to porównać do milczenia rodziców. Bywają takie chwile, kiedy dzieci od rodziców coś chcą, o coś ich proszą. Oczekują, że za chwilę otrzymają to wszystko. A tu pojawia się „niemiła niespodzianka”. Rodzice patrzą na siebie, to na dziecko, znów na siebie, znów na pytającego – proszącego. Zalega „bolesna” cisza, …, syn czy córka po takiej chwili ciszy, idzie do swojego pokoju. Możliwe, że kiedyś wróci ponownie do tej prośby. Często jest tak, że prośba idzie w zapomnienie.
Na pytania, które stawiamy Panu Bogu, znajdujemy odpowiedzi w Piśmie świętym, w Ewangelii. W wydarzeniu Przemienienia Pańskiego słyszymy Boga Ojca, który zaprasza, abyśmy słuchali Pana Jezusa, w którym On ma upodobanie! (zob. Łk 9,28b-36).
W tych wielkopostnych chwilach, możliwe że w ciszy naszej modlitwy, cisną nam się do głowy także różne pytania. Szukając odpowiedzi idźmy za radą Boga naszego Ojca, który zaprasza abyśmy zawsze byli blisko Jezusa. On ma dla nas odpowiedź.

II. W czasach, w których przyszło nam żyć liczy się wolność, postęp, swoboda, robienie tego co mi się żywnie podoba – jak kto chce. Następuje za takim myśleniem i postępowaniem, lekceważenie wiary, odrzucenie tym samym Bożych przykazań. Rozluźnienie relacji z Kościołem, w niektórych przypadkach opuszczenie go na zawsze (apostazja). Za takimi zachowaniami idzie też postawa związana z odrzuceniem szatana. Dla wielu jest to postać bajkowa, chociaż samo słowo „diabeł”, niektórych denerwuje. Częsty powód takich zachowań, to krzyczenie, że to pachnie średniowieczem – zacofaniem.
Ale dla bacznego obserwatora dzisiejszych czasów, człowieka o sercu przepełnionym Bożą miłością, to co dzieje się teraz odbierane jest jako działanie szatana. Człowiek potrafi piekło zgotować innym ludziom, tu na ziemi. Takim piekłem na ziemi jest zawsze wojna. Tam dochodzi do zdziczenia ludzi, okrucieństwa na skalę, którą jest nam trudno sobie teraz wyobrazić.
Stąd mamy odwieczne pytania ludzi: dlaczego Bóg dopuszcza działanie złego ducha? Dlaczego bywamy dotykani różnymi pokusami? Życie nasze nie może trwać bez pokusy. Kto nie jest kuszony, nie jest w stanie poznać siebie. Nie dokona się postęp duchowy. Nikt nie osiągnie wieńca chwały, bez uprzedniego zwycięstwa (św. Augustyn). Kuszony był też Chrystus Pan, który uczył się sztuki zwycięstwa w pokusie. Sama pokusa, która nas dotyka nie jest grzechem. Może nim się stać, kiedy jej ulegniemy. Pokonana, staje się miejscem duchowego wzrostu.
Wielki Post może stać się także szkołą walki ze złym duchem. Pomocą w tym jak uczy nas Kościół, jest modlitwa, post i jałmużna. Uczymy się w tych dniach odmawiać sobie rzeczy dobrej. Tym samym rozumiemy, że bez pewnych rzeczy można również dobrze żyć. To daje nam odwagą, do odrzucania spraw wątpliwych i złych.
O modlitwie pisałem w pierwszym punkcie tego rozważania. Ale warto jeszcze dodać, że jeżeli kochamy Pana Boga, to po co szukać jakiś namiastek życia? Jego miłość wystarcza, Jego miłość przemienia! Jego miłość, to najlepsza tarcza chroniąca nas przed atakami szatana.
Wszystkich lekceważących szatana, wszystkich tych, którzy wrzucili go w świat bajek, zabobonów, ciemnego średniowiecza, chciałbym przestrzec! On istnieje. Największym jego zwycięstwem jest to, że człowiek przestał w niego wierzyć. Przestał wierzyć, że on istnieje. Wtedy powiedzenie „Hulaj dusza, piekła nie ma”, które czasami bywa uważane za żart, jako przyśpiewka, przeradza się w robienie tego co się chce. Bo nie ma przecież żadnych ograniczeń, zahamowań. W ten oto sposób pomagamy złemu duchowi w jego dziele, odwracania innych od Pana Boga.

III. Zakończyły się wczoraj w naszej Parafii (1.04.2025 r) rekolekcje wielkopostne. Tegoroczny rekolekcjonista ks. Tadeusz Marcinkowski, zadał na początku pytanie, które to w naszym życiu rekolekcje? Po chwili zapytał: może dla kogoś z nas, będą to ostatnie? Nie znamy odpowiedzi na to ostatnie pytanie. Ale pozwalamy prowadzić się wierze, nadziei, miłości, którą ulokowaliśmy w Chrystusie zmartwychwstałym. On nas prowadzi, On nadaje naszemu życiu sens. Nauczył nas Boga nazywać naszym Ojcem. To ważne wskazania, rady, które prowadzą nas ku wieczności.
Rozważania dotyczyły trzech granicznych wydarzeń w życiu, takich jak grzech, cierpienie i śmierć. Wszyscy mamy świadomość swojej słabości, grzeszności. Tym samym wiemy, że aby te nasze starania wydały dobry owoc potrzebujemy Pana Jezusa. Każde odejście od Niego, zapomnienie o Nim, skutkuje naszym zagubieniem w życiu, cierpieniem. Cierpienie jest wpisane w życie, doświadczamy go w sensie cielesnym, moralnym, psychicznych i duchowym. Te chwile bólu i cierpienia sprawiają, że czasami zaczynamy tracić grunt pod nogami. Widzimy, że budowaliśmy do tej pory nasze życie na słabym – kruchym fundamencie.
Takie doświadczenia stają się nauką i przypomnieniem, że życia nie należy opierać na rzeczach materialnych. Nasze zabezpieczenie należy oprzeć wyłącznie na Bogu. On jest wieczną miłością. Prawdopodobnie do końca życia nie uwolnimy się od pragnienia różnych materialnych rzeczy, od cierpienia, różnych rozterek duchowych. Jeżeli jednak na tym świecie pragniemy żyć jako ludzie prawdziwie wolni, lepiej będzie dla nas, jeżeli nie będziemy należeli do tego świata (Henri J.M. Nouwen). Nasza ojczyzna jest w niebie, dlatego tu na ziemi powinniśmy robić wszystko, aby tam zająć miejsce przygotowane nam przez samego Pana Jezusa.
Czy doświadczymy jeszcze czasu kolejnych rekolekcji w Wielkim Poście? Może tak, a może nie, Bóg to wie! W takim razie co nam pozostało? Cieszyć się życiem, pięknie je przeżywać. Wsparci miłością z nieba, pamiętajmy i dążmy wytrwale do nieba!

ks. Kazimierz Dawcewicz