I. Każdy z nas trzymał w ręku bilet. Jest to dokument, który do czegoś nas upoważnia. Do podróży samolotem, pociągiem, do wejścia na mecz, koncert muzyczny, … Czasami bilety są rozdawane za darmo, klub piłkarski w ten sposób chce ściągnąć kibiców na stadion, ktoś innych chce się dzięki temu zareklamować. Do takiego darmowego biletu, który kiedyś otrzymaliśmy, można porównać chrzest święty.
Dzięki niemu możemy osiągnąć życie wieczne. Przyjmując chrzest w Jordanie, Pan Jezus dał wodzie moc uświęcania. A przez swoją śmierć i zmartwychwstanie, wniebowstąpienie, przygotował nam w wieczności miejsce.
O ten bilet, który kiedyś otrzymaliśmy w chrzcie, trzeba jednak dbać. Tak jak bilet można zgubić, wykorzystać lub nie, tak samo jest z wykorzystaniem łask płynących w naszą stronę z tego sakramentu. Wiele osób nosi stare bilety, jako pamiątkę. Chce pamiętać, że kiedyś coś otrzymali, ale z różnych powodów nie chcieli skorzystać z tego zaproszenia.
Spotykamy dzisiaj takie osoby, które świadomie odrzuciły ten darmowy bilet – łaskę chrztu świętego. Rezygnują z tego daru na rzecz niewiary. Ogłaszając siebie ateistą, czy też dokonują aktu apostazji – opuszczenia Kościoła, potwierdzonym aktem prawnym. Chociaż współcześnie częściej niż odrzucenie łaski wiary, następuje jej zaniedbanie. Żyją niektórzy tak, jakby Pana Boga nie było. Przykazania ich nie interesują, brak jakichkolwiek owoców wiary. Jak ryby rodzą się i żyją w wodzie. Kiedy stamtąd się je wyciągnie, kończą życie – giną. Tak chrześcijanin zginie, jeżeli odłączy się od łaski chrztu świętego.
Aby do tego nie doszło, trzeba dbać o łaskę wiary, chronić ją. Pomocą w tym dziele jest codzienna modlitwa, systematyczna spowiedź święta. Podtrzymywanie w swojej pamięci świadomości wielkiej godności, jaką jest bycie umiłowanym przez Pana Boga.
Jeszcze wiele razy będziemy trzymali w ręku bilet, kupiony przez nas, otrzymany w promocji, który pozwoli nam pójść na koncert, mecz, do samolotu, … Otrzymaliśmy także w prezencie darmowy bilet – chrzest święty, którego moc sięga dalej niż mecz czy koncert, sięga samej wieczności. Dbajmy o niego!!!
II. Dzisiaj dokonujmy różnych selekcji, w ten sposób chcemy sobie pomóc. Uwolnić się od niepotrzebnych rzeczy, przedmiotów. Uważamy, że jest to zachowanie potrzebne, konieczne. Jednak w tym dziele odrzucania poszliśmy jeszcze dalej. Jako chrześcijanie, jako osoby tworzące Kościół, zaczęliśmy też odrzucać niektóre przykazania. Uważając, że teraz są nam niepotrzebne, a wręcz zawadzają naszemu szczęściu.
Chodzenie po sklepach wielobranżowych i wybieranie samemu różne przedmioty do kupna, stworzyło w nas pewien nawyk. Przenieśliśmy go teraz, na naszą relację z Panem Bogiem. Sami chcemy decydować co jest nam potrzebne, sami chcemy wybierać.
W takim razie czy teraz jesteśmy w stanie zachowywać wszystkie przykazania? Takie pytanie stawiali sobie ludzie Kościoła, także kiedyś. Podobne pytanie postawił św. Bazyli. Kiedy się nawrócił, zaczął intensywnie przeżywać swoje życie duchowe, po wielu latach studiów wrócił do domu. Został później biskupem, stał się odpowiedzialny za całą prowincję Kapadocji. Działo to się wszystko w dosyć trudnych okresie. Był to czas sporów, rozmaitych herezji.
Kościół był podzielony, każdy posługiwał się Pismem Świętym na swój sposób. Przed długie lata Bazyli nie wiedział, jak odpowiedzieć na wiele pytań kierowanych do niego. Ale przyszła mu do głowy pewna myśl. Heretycy pragnęli zachowywać tylko niektóre przykazania, jednak czyniąc tak niszczyli harmonię i wzbudzali dezinformację. Wtedy święty Bazyli zwrócił uwagę, że Pismo Święte zawiera słowa Boga; wszystkie razem tworzą harmonijną całość i dlatego należy je zachowywać w całości. Tak powinno dziać się w Kościele teraz, w życiu każdej osoby, mieniącej się chrześcijaninem (kar. Tomas Śpidlik).
W naszym codziennych relacjach wypowiadamy do siebie wiele słów. Są one znakiem szacunku, wierności dla drugiego człowieka. Chrystus poucza nas, że „Jeżeli Mnie miłujecie, będziecie zachowywać moje przykazania” (J 14,15). Chcąc być przyjacielem Pana Boga, nie możemy w najmniejszym stopniu wykroczyć poza życie Jego przykazaniami, odrzucić niektóre!
Nie ma selekcji na lepsze przykazanie i gorsze. Wszystkie są ważne i potrzebne. Dbajmy o czystość wiary, nie wzbudzajmy dezorientacji, ale budujmy harmonię!
III. Po paru latach nieobecności, śmierć zagościła na nowo do mojej rodziny. Wczoraj w Srokowie przewodniczyłem uroczystościom pogrzebowym mojej stryjecznej siostry Krystyny zd. Dawcewicz. Dzisiaj otrzymałem z Kurii informację o śmierci ks. Jerzego Owsianki. Skończył nasze Seminarium, pracował od 1992 roku w diecezji ełckiej. Dlaczego o jego śmierci piszę? Bo chyba dwa dni temu, szukałem jego imienia i nazwiska w mojej pamięci. Po paru godzinach go znalazłem, a tu teraz taka wiadomość.
Moja siostra chorowała, ale spotkanie wieczorne z synem, z którym mieszkała, nic im nie mówiło, że będzie to ich ostatnia rozmowa. Odnośnie ks. Jerzego, o jego stanie zdrowia nic nie wiem. Ale te dwie śmierci są dla mnie, pewnym zaskoczeniem. Niby nie powinny, bo mamy przecież być przygotowani na śmierć – na spotkanie z Panem Jezusem w wieczności. A jednak poruszyły, może to dla mnie pewien znak i przypomnienie. Masz już swoje lata człowieku, uważaj, uważaj,…
Miesiąc marzec, to miesiąc przełomu. Zima zmaga się z wiosną, w tym czasie wielu ludzi żegna się z tym ziemskim padołem. „Przeżyje starzec marzec” – przecież takie powiedzenie znikąd się nie wzięło. Obserwacja życia i śmierć ludzi w tym miesiącu, zostawiła nam takie powiedzenie. No i dobrze, jest to bowiem pewne ostrzeżenie i przypomnienie nieuniknionych praw życia.
Do końca marca jeszcze parę dni. Nie wiem czy ludzi po sześćdziesiątce zalicza się do starców? Jeżeli tak, to dzień 1 kwietnia przyjmę z głębokim oddechem i uśmiechem. Powiem sobie, no udało się starcowi przeżyć marzec. Ale my „starcy” uważajmy: „bo i w maju też można dostać się do raju”!
ks. Kazimierz Dawcewicz