Widziane z okna, przeczytane i usłyszane (73)

I. Piękna pogoda, którą w tej chwili mamy, sprawiła także, że można wszędzie spotkać grzyby. Nie wiem czy są zjadliwe, ale za to, jest ich dużo. Choćby takie, które wyrosły na pieńkach po ściętych drzewach. Schodząc od plebanii w kierunku zakładu fryzjerskiego, spotkałem grzyba, który wyrósł obok muru na brukowych kostkach. Pomyślałem sobie, oto siła życia i chęć „pokazania” się światu. Człowiek też pokazuje swoją siłę, wtedy kiedy zdobywa wartości materialne. Kiedy walczy na bokserskim ringu, aby pokonać przeciwnika i zdobyć mistrzowski pas. Tych okazji do pokazania siły jest dużo, te wskazane przed chwilą, to tylko mała namiastka. Ale zastanawiam się pisząc te słowa, czy dobrze ją zawsze – ową siłę – wykorzystujemy?
Kiedy postawiłem to pytanie, to mam także na myśli naszą wewnętrzną siłę, która została wpisana w nasze serca przez samego Pana Boga. Prorok Jeremiasz napisał, że prawo Bożego przymierza zostało zapisane w sercach ludzi. „Lecz takie będzie przymierze, które zawrę z domem Izraela po tych dniach – wyrocznia PANA. Moje Prawo umieszczę w ich wnętrzu i wypiszę je w ich sercach. Będę dla nich Bogiem, a oni będą dla Mnie ludem. I nikt już nie będzie pouczał swego rodaka, ani swego brata: , bo wszyscy będą Mnie znali, od najmniejszego do największego – wyrocznia PANA. Wtedy odpuszczę ich winy, a ich grzechów nie będę już pamiętał. Tam mówi PAN, który nakazał słońcu, aby świeciło w dzień, który zlecił księżycowi i gwiazdom, aby noc rozświetlały; który porusza morze i sprawia, że burzą się fale, a PAN Zastępów – to Jego imię” (Jer 31,33-35).
Głęboko w sercu każdego z nas zostało wpisane prawo Bożego życia, głębokie pragnienie poszukiwania i pragnienie doświadczenia bliskości Boga. Kiedy tę prawdę sobie przypominamy, to wypada postawić pytanie: Dlaczego zatem człowiek odwraca się od NIEGO? Goni za tym co małe i ziemskie, a nie za tym co wysokie i Boże? Właśnie tutaj dotykamy tajemnicy ludzkiej wolności, szukania PANA po swojemu, na swój sposób. Ulegania także fałszywym bogom – bogactwa, sławy, popularności, władzy. Jednak historie życia różnych osób pokazują, że ta siła Prawa, które zostało umieszczone we wnętrzu, po cichu nawołuje do powrotu. Co w ostateczności skutkuje tym, że w ostatnim geście życia, na „nowo” zajmuje swoje miejsce w sercu konkretnego człowieka.
Podziwiajmy zatem siłę życia drzew, roślin, wspomnianych przez mnie grzybów. Dotykając i wąchając kwiaty, drzewa, zwierzęta i skórę ludzką, dotykamy naszymi rękami tajemnicy Boga. Dotykając wyczuwamy coś z ducha Bożego. Jest ono emocjonalne, jest intensywnym postrzeganiem obecności Boga w rzeczach tego świata, egzystowaniem w pobliżu Boga, który nas otacza (por. Anselm Grun i Tomas Halik, Bóg zagubiony, Kraków 2017, s. 129). Ale pamiętajmy przede wszystkim o sile, która została nam dana przez Pana Boga. Została umieszczona jako Prawo Boga w naszym sercu. Pozwólmy zatem, aby te Prawo nas prowadziło i w nas zwyciężało!

II. W niedzielę 22 października, obchodziliśmy XXIX niedzielę zwykłą. W kalendarzu liturgicznym w tym dniu znajduje się także wspomnienie św. Jana Pawła II, papieża. Ten dzień na wspomnienie jego imienia został wybrany dlatego, że po swoim wyborze na papieża w 1978 roku, kardynał Karol Wojtyła odprawił uroczystą Mszę święta na placu św. Piotra. Rozpoczynając swój długi pontyfikat. Kiedy obchodzimy liturgiczne wspomnienie świętego papieża, przypomina mi się wtedy mały szczegół z mojego życia, związany z tym dniem.
Właśnie tego dnia, a była to niedziela – 22 października 1978 roku – wraz z moimi koleżankami i kolegami z Technikum Przemysłu Drzewnego w Morągu, znaleźliśmy się na wykopkach. Dyrekcja Szkoły otrzymała chyba odgórny nakaz, aby w trakcie kiedy Jana Paweł II będzie odprawiał Mszę świętą – wyjątkowo transmitowaną przez telewizję – młodzież nie oglądała tego wydarzenia. Chcieli nas uchronić od złych wpływów Kościoła. Najlepszym wyjściem w takiej niespodziewanej sytuacji, było wywiezienie nas z internatu. Nie pamiętam już jaka była nasza reakcja na takie wymysły ówczesnej władzy. Ale za to dobrze pamiętam nasz śmiech, radość, złośliwe żarty, kiedy wracaliśmy do internatu. Okazało się, że tego rana, na polach pojawił się mróz. Ziemia była zmarznięta, a to sprawiło, że wyjazd okazał się zupełną klapą. Kierownik PGRu, kiedy to zobaczył tylko krzyknął: „Zabierać ich z tego pola! Nie ma zbierania ziemniaków” . W taki oto sposób, znaleźliśmy się po godzinie z powrotem w internacie na ul. Kujawskiej 1. Siedliśmy przed telewizorem i zaczęliśmy oglądać transmisję z Watykanu!
Wspominam owe wydarzenia także dlatego, bo w ostatnią niedzielę słyszeliśmy słowa Pana Jezusa: „Oddajcie więc Cezarowi to, co należy do Cezara, a Bogu to, co należy do Boga” (Mt 22,21). Wiele osób te słowa, ale także cały fragment opisujący spotkanie Chrystusa z uczniami faryzeuszów (Mt 22, 15-21), wykorzystuje jako argument za rozdziałem Kościoła od państwa. Ale te słowa „Oddajcie Cezarowi ….” można różnie rozumieć. Dla mnie kiedy wspominam wydarzenie z niedzieli 22 października 1978 roku, pokazują one, że nad tym wszystkim co nas otacza, nad myśleniem świeckiej władzy, swoją władzę ma i pokazuje sam Pan Bóg.
Dla tych, którzy pamiętają jedynie o słowach nawiązujących do Cezara, chciałbym przypomnieć, że nie można omijać dalszej części wypowiedzi Pana Jezusa: „oddajcie Bogu to, co należy do Boga”. Nasz Pan i Nauczyciel uznaje autonomię władzy ziemskiej – państwowej, ale upomina się także o to, co należy do Boga. Bo przecież to wszystko co nas otacza – i my także – zostaliśmy przez Niego stworzeni.
Przynależąc do państwa jakim jest Polska, oddawajmy współczesnemu Cezarowi – to znaczy władzy państwowej – to co jej się należy. Nie wypada jednak oddzielać Boga, od Jego praw, świata, który został przez Niego stworzony. Nie udawajmy, że tu i teraz, Pan Bóg zupełnie nie ma w nim nic do powiedzenia. Tak myślała polska władza, w czasach kiedy mnie, moje koleżanki i kolegów, wysłano w niedzielę na zbieranie ziemniaków. Wtedy pojawił się Mróz i „pokazał”, że nie są wszechpotężni! Tak nie da się rządzić!
Ten fragment Ewangelii – i denar w rękach Pana Jezusa – uczy nas dobrego rozeznania tego co ważne, ale i tego co jest jeszcze ważniejsze. Prośmy dlatego dla siebie i dla współczesnych Cezarów, abyśmy nigdy nie zapomnieli oddawać Panu Bogu tego, co do Boga należy!

III. Wspominałem w poprzednim rozważaniu o tym, że nie potrafimy – nie chcemy – właściwie używać pewnych rzeczy do tego, do czego są przeznaczone. Podobne zachowanie towarzyszy niestety niektórym osobom, które w tych dniach sprzątają nasz parafialny cmentarz. Stoi na cmentarzu przyczepa z napisem: „Tylko liście”. Okazuje się, że powyższe słowa nie robią wrażenia! Na przyczepie można znaleźć obok liści, szkło, plastyk, który przecież tam nie powinien być. Jak do tego zjawiska podejść? Czy to tylko zwykła ludzka nieuwaga? Czy też złośliwość? Nie będę odpowiadał na te pytania, ale zmierzam się z nimi każdego roku, kiedy zbliża się dzień wszystkich wiernych zmarłych.
W codziennym życiu wielu z nas, też przeżywa podobne sytuacje. Mówimy, że już nic nie jest nas w stanie zaskoczyć. Jednak okazuje się, że pewne wydarzenia i sytuacje znów nas zaskakują. Choćby spotykani ludzie, którzy swoim dziwnym zachowaniem i agresywnymi słowami, budzą naszą konsternację. Wtedy w trakcie różnych rozmów, spotkań z innymi osobami, stawiamy im przeróżne pytania. Moc wątpliwości i żalu, wylewamy na zewnątrz. Jak tak można postępować – pytamy? To co jeszcze bardziej potęguje naszą złości, to także to, że nasi rozmówcy nie znajdują na nasze pytania żadnej odpowiedzi. Wzruszając bezradnie ramionami, idą w swoją stronę, a my pozostajemy z tym wszystkim sami.
Czasami podobnie dzieje się w relacji do Pana Boga. Stawianie pytań, to nieodłączny element naszej z Nim relacji. Jak zachowuje się w takich sytuacjach Bóg? Zachowuje się różnie, a to odpowiada na pytania, rozwiewa wątpliwości. Jednak czasami „zostawia” nas z tymi pytaniami, jakby w jakimś zawieszeniu i milczy! Takie zachowanie złości, denerwuje. Dla pewnych osób, to dobra okazja, aby z Panem Bogiem się rozstać na parę przynajmniej lat.
Jednak ci z nas, którzy stawiają pytania Bogu i zostają z Nim, modląc się nadal, słuchając Jego Słowa, doświadczają po latach łaski odpowiedzi. Bywa też i tak, że po pewnym czasie tych pytań się wstydzimy. Bo przypominają naszą nieuporządkowaną emocjonalność, zapalczywość, brak wiary i zaufania.
Idę kolejny już raz na cmentarz, a nuż sprzątający groby zaczęli czytać tabliczkę umieszczoną na przyczepie. Za to proboszcz – to znaczy ja – nie będzie miał okazji do stawiania kolejnych pytań!

ks. Kazimierz Dawcewicz