Widziane z okna, przeczytane i usłyszane (67)

I. „Widziane z okna, …” ten tytuł już od dawna nie był przeze mnie używany. Wracam do niego, aby przypomnieć sobie i wszystkim czytelnikom, co dla nas tak naprawdę może być oknem? Okazuje się, że oknem mogą być nie tylko drewniane, plastykowe, metalowe wyroby, które wstawiamy w ściany domów i budynków. Takimi oknami są także nasze oczy, dzięki którym podziwiamy otaczający nas świat, patrzymy na spotkanych ludzi. Zatem słowo „okno” nie ogranicza naszych widoków, tego co chcemy zobaczyć, patrząc przez okna naszych domów. Zachęca do wyjścia na zewnątrz, tam widzimy więcej dzięki naszym oczom. Dlatego powinniśmy o nasze oczy dbać, chronić je przed różnymi zagrożeniami.
Coraz więcej dzieci, dorosłych, nosi teraz okulary, nie są one czymś złym i budzących pewien wstyd, jak to miało miejsce jeszcze trzydzieści lat temu. Ale mimo wszystko przypominają, że mamy przed sobą człowieka, który ma pewien kłopot ze wzrokiem. Nie ogranicza to ludzkiej aktywności, pracy, nauki – chyba, że mamy do czynienia z całkowitą utratą wzroku. Kiedy uczestniczymy we Mszy świętej, warto też korzystać z oczu. Trzeba jej mieć szeroko otwarte, utkwione w tym, co stanowi najważniejsze wydarzenie tego liturgicznego spotkania. Chociaż ktoś może zapytać: dlaczego tak uważnie mam się przyglądać tym liturgicznym czynnościom?
Bo kiedy tego nie robimy, to nie dostrzegamy pewnych znaków, które stanowią ważny element Eucharystii. Znak pocałowania ołtarza, robienia małych znaków krzyża na czole, ustach, …, pocałowania lekcjonarza po przeczytaniu Ewangelii, to ma swoje piękne znaczenie i przesłanie. Na piękno liturgii składają się właśnie takie znaki, dlatego ważne jest to, aby dowiedzieć się co one oznaczają. Wiele zdań prezbiter wypowiada w czasie Mszy świętej w ciszy, bo dotyczą tylko niego i wypełnianej funkcji liturgicznej.
Przez wiele wieków podczas ubierania się do Mszy świętej, były odmawiane także pewne modlitwy. Przy nałożeniu alby, stuły, ornatu. Może niosły z sobą pewną wytworzoną tradycję, ale pokazywały element pobożności i wagę przygotowania się do Najświętszej liturgicznej celebracji. Reforma liturgii to uprościła, ale pewne znaki symbole nadal pozostały. Trzeba zatem mieć otwarte oczy, tak aby je widzieć i zainteresować się nimi. Bo one pokazują piękno liturgii, która jest oddawaniem chwały samego Bogu!

II. Ewangelia z XXII Niedzieli Zwykłej Rok „A” (zob. Mt 18,15-20), zawiera ważne słowa Pana Jezusa, które mają nam pomóc w codziennych międzyludzkich relacjach. Obowiązek braterskiego upomnienia, to ważny element naszych relacji z braćmi i siostrami we wspólnocie Kościoła. Tak naprawdę to upomnienie, dotyczy także wielu innych wspólnot naszego życia, które tworzymy i do których należymy – choćby wspólnoty życia rodzinnego. Nie da się jednak ukryć, że bardzo często nie postępujemy według tych zasad, jakie znajdujemy na kartach Ewangelii.
W takim razie jak najczęściej się zachowujemy? Odpowiedź na to pytanie w zasadzie wszyscy znamy. Ta nieumiejętność realizowania wskazań Pana Jezusa sprawia, że uciekamy się do obmawiania innych ludzi. Przekazujemy nasze żale osobom nam bliskim, ale także napotkanym przypadkowo znajomym. Takie zachowanie sprawia, że złe wiadomości o innych osobach, rozchodzą się szybko między znajomymi, sąsiadami. Najgorsze jest to, że nic w naszych relacjach z nimi się nie zmienia. Może tylko to, że na ich widok chcemy jak najdalej uciec. Bo sami wiemy, że przyczyniliśmy się do powstałego słownego zamieszania.
Rozumiem, że w dobie której żyjemy, gdzie wiele informacji przekazujemy smsami, mailami, za pomocą różnych for internetowych, trudno siąść naprzeciw drugiej osoby i zacząć z nim rozmowę. Jeżeli jednak chcemy rozwiązywać różne nieporozumienia, nie ma innego wyjścia. Aby doświadczyć pokoju w sercu, trzeba wejść na „drogę” spotkania się z bratem, o której poucza nas Chrystus. Rzeczowo przeprowadzona rozmowa, uspokoi nasze emocje, pozwoli zrozumieć winowajcę. A wyjaśnienie wszelkich żali, może przyczynić się do odzyskania też dobrych z nim relacji.
Dlatego też nie uciekajmy się do rozmawiania ze wszystkimi spotkanymi ludźmi, o naszych bólach i żalach, jakie ktoś nam zadał. Ale zastosujmy się do porady naszego Zbawiciela. Pamiętajmy także, aby u podstaw poszukiwania spotkania i rozmowy z winowajcą, była przede wszystkim miłość (zob. Rz 13,8).

III. Media mają wielką siłę! Przekonał się o tym nasz Gietrzwałd, który w ostatnią niedzielę – 10 września, został przedstawiony całej Polsce. Okazuje się, że wielu ludzi w naszej Ojczyźnie o istnieniu naszego warmińskiego sanktuarium maryjnego, dowiedziało się właśnie w tym dniu odpustu. Znamy sanktuaria maryjne na całym świecie, ale miejsce gdzie Maryja się objawiła – jedyne takie w Polsce – nie było przez wielu ludzi jeszcze znane. Nie będziemy szukać winnych tego staniu rzeczy, ale raczej trzeba się cieszyć, że późno, to późno, ale Gietrzwałd został przez wiele osób odkryty i mam nadzieję pokochany!
Wracając do pierwszego zdania tego fragmentu rozważania, trzeba z całą oczywistością jeszcze raz powiedzieć: nie można lekceważyć świata mediów! Nie należy się ich bać, ale trzeba umieć je doceniać. Mają w sobie wiele elementów dobra, kreowania i postrzegania otaczającej nas rzeczywistości. Dzięki nim informacje są blisko nas, świat daleki stał się bliski, ludzie nieznani stali się znani. Możemy dzielić się tym co mamy z innymi, możemy zachwycać się pięknem dalekiego świata, siedząc w swoich domach. Jest jeszcze wiele innych dobrych stron obecności mediów w naszym życiu, ale te dopowiedzmy już sobie sami.
Z całą ostrością trzeba też powiedzieć, że media są wykorzystywane do walki politycznej. To dzięki nim, robi się kampanie wyborcze, społeczne. Media zaczynają, także kształtować naszą moralność. W rękach osób o poglądach lewicowych, lewackich i liberalnych, często stają się orężem walki z Kościołem i chrześcijaństwem. Świat mediów w tej chwili to nie tylko radio, telewizja. Wielką siłę nośną i informacyjną ma Internet, który omija telewizje różnego rodzaju, rządząc się swoimi prawami.
Kiedy mówimy o sile mediów, trzeba też stwierdzić, że Kościół trochę już nauczył się z nich korzystać. Transmisje uroczystości religijnych: Mszy świętych, nabożeństw, spotkań religijnych, stały się w tym czasie czymś oczywistym i normalnym. W internecie możemy znaleźć ewangeliczne rozważania na każdy dzień. Stają się one pomocą w rozmyślaniu, zaznajomieniu się ze Słowem Bożym. Kontakt z wieloma ludźmi przez internet nawiązują nie tylko osoby duchowne, ale i świeccy. Wspierają się w wierze, dzielą się swoimi przemyśleniami, pomagają przezwyciężać różne trudności.
Uczmy się zatem dobrze z mediów korzystać, pamiętając o wielkiej ich sile. Tej prowadzącej ku dobrym rzeczom, ale niestety też i tym złym. Pamiętajmy, że środki bogate – a media do nich należą – pomagają Kościołowi w głoszeniu Ewangelii. Przypominaniu wszystkim osobom wierzącym, o ważnych spraw związanych z naszą przynależnością do Chrystusowego Kościoła. Choćby w tych dniach, tak mocno zostały przecież przypominane słowa Maryi – wszystkim szukającym duchowego wsparcia – z jej objawień w Gietrzwałdzie!

ks. Kazimierz Dawcewicz