Widziane z okna, przeczytane i usłyszane (65F)

I. Obecnie jesteśmy świadkami utraty wiary. Nie dotyczy to tylko młodych osób, ale także osób w dojrzałym wieku. Niektórzy doszli do tego po przeróżnym intelektualnych, filozoficznych dociekaniach. Jeszcze inni odchodząc od Kościoła, poszukując czegoś dla siebie – może jakichś nowych form duchowości – udają się w „dalekie kraje”. W ostatnio czytanej przeze mnie książce niemiecki kardynał napisał: „Chrześcijanin nie zdobywa wiary – wlanej przez Ducha Świętego i prowadzącej do zbawienia – dzięki filozoficznym spekulacjom wokół idei Boga, ale raczej dzięki historycznemu doświadczeniu miłującej troski Boga o Jego lud, dzięki Jego świadectwu o sobie w słowie i czynie oraz wyzwoleniu przezeń człowieka z niewoli i beznadziei wszystkich programów samozbawienia” (kar. Gerhard Ludwik Muller, Katolicki – czyli jaki? /prawdziwa i fałszywa reforma/, Tarnów 2024, s. 81).
Czytając pierwsze księgi Pisma świętego podziwiamy interwencję Pana Boga w sposób nieograniczony i wolny na rzecz ludu przez siebie wybranego. „JA jestem PAN twój Bóg, który cię wywiódł z ziemi egipskiej, z domu niewoli” (Wj 20,2). Jezus Chrystus, Słowo, które stało się Ciałem, jest w widzialny sposób Bogiem, Zbawicielem i Wyzwolicielem. W Nim z wrogów staliśmy się przyjaciółmi Boga, z niewolników tego świata wolnymi, z obcych synami i dziedzicami Boga (zob. Rz 5,12; 8,15; J 3,1).
To oferuje nam ludziom sam Pan Bóg! Co próbuje oferować ludziom świat, współcześni nośnicy beznadziei wszystkich programów samozbawienia? Śmierć Boga, samozadowolenie, kursy udoskonalenia. Zatapianie się w materii, opływanie w niej. Chociaż w skali świata dotyczy to małej grupy osób, które nie chcą wiedzieć, a tym bardziej widzieć biedy innych.
Chrześcijaństwo nie opiera swojej nadziei na ograniczonych ludziach, którzy dążą do ideologicznego nadzoru i całkowitej kontroli. Ciągle modlimy się, aby nadeszło królestwo sprawiedliwości i pokoju. Siłę do tego znajdujemy w wierze i miłości do Boga naszego Ojca, który przez swojego umiłowanego Syna dał nam odkupienie – odpuszczenie grzechów.
Przez wieki swojego istnienia, Kościół działa w służbie pojednania ludzi z Bogiem i między sobą. Czyni to jako Kościół, który w wyznawaniu wiary został nazwany jedną, świętą, katolicką i apostolską wspólnotą zbawienia. Głoszona Ewangelia, poświadczona mocą Ducha Świętego, zachwyca i przyciąga nowe pokolenia ludzi i narodów (por. jw. s. 81-83).
Patrząc współcześnie na wspólnotę Kościoła dla wielu osób stał się on zwykłą instytucją. Niektórzy nawet mawiają, że korporacją, która chroni swoje interesy, ochrania osoby krzywdzące innych. Mimo takich i jeszcze innych opinii, Kościół nie jest reliktem przeszłości. Nadal posiada w sobie moc prowadzeniu ku zbawieniu, którą otrzymał od samego Chrystusa. Nadal jest miejscem gdzie głoszona jest Ewangelia, sprawowane są sakramenty. Ci wszyscy, którzy przyjmą ludzką słabość obecną we wspólnocie Kościoła, odkryją także ciągle działającego tam Boga.
„Wiara chrześcijańska jest osobową relacją do Boga, który objawia się historiozbawczo w Jezusie Chrystusie. To kim jest dla nas Bóg nie będzie nam już przekazywane przez Mojżesza. Tutaj sam człowiek Jezus wypowiada objawienie w swoim boskim Słowie, którym jest On sam: „JA jestem DROGĄ, i PRAWDĄ, i ŻYCIEM” (J 14,6)” /jw. s. 90/.

II. Cennym rysem chrześcijańskiej duchowości jest umiejętność słuchania. Bez uważnego słuchania nie można niczego poznać. Błędem jest podjęcie działania wobec rzeczywistości, której się nie poznało. Bóg dobiera słowa do człowieka, z którym się spotyka: posługuje się symbolami i językiem, który on używa. Ten język, prześwietlony blaskiem Słowa, staje się wtedy prawdziwym miejscem spotkania z Bogiem i człowiekiem (ks. Krzysztof Grzywocz).
Szukając pewnych przyczyn naszych nieudanych relacji z innymi ludźmi, warto zapamiętać te słowa. To, że inni od nas odchodzą, opuszczają nas, spowodowane jest nieumiejętnością słuchania. My ową umiejętność zamieniamy na ciągłe mówienie, pouczenie, napominanie. Tym samym sprawiamy, że takie czy inne osoby zarzucane są przez nas niezliczonymi „litaniami” nic nie znaczących słów. Tak naprawdę, wcale im nie potrzebnych.
Czasami podobnie wygląda nasza relacja z Panem Bogiem. Modlitwa bywa ciągłym gadaniem, można nawet powiedzieć, że zagadywaniem Pana Boga. Potok słów skierowanych w Jego stronę, nie zawsze wyraża pragnienia naszego serca. Bywa najczęściej zagłuszaniem tego wszystkiego, co tam naprawdę się dzieje.
Bóg przez wieki przemawiał do człowieka, wybierał specjalnych ludzi, którzy Mu w tym dziele pomagali: byli to patriarchowie, sędziowie, królowie, prorocy. A w tych ostatecznych dniach, przemówił do nas przez swojego Syna Jezusa Chrystusa (zob. Hbr 1,1-4).
Chcąc doświadczyć autentycznego spotkania z Nim, trzeba posiąść umiejętność słuchania. Czytanie i rozważanie słowa Bożego, to najlepsza droga do tego doświadczenia. Słowa Pana Jezusa wypowiadane w naszą stronę, uświadamiają i pokazują troskę Pana Boga o nas. Wtedy też dochodzi do spotkania z Nim, którego tak pragniemy i oczekujemy!

III. Czas wakacji to czas wyjazdów, spacerów, zwiedzania różnych miejsc. Podziwiamy w tym czasie piękne krajobrazy, budowle. Wszyscy ci, którzy wędrują po górach, pozdrawiają i uśmiechają się do spotykanych ludzi. Nieodłącznym elementem tych wszystkich wydarzeń, bywa także możliwość czytania przeróżnych napisów na ścianach, ławkach, murkach. Lektura tych wszystkich tekstów wywołuje przeróżne odczucia. Pokazuje ona sposób myślenia pewnej grupy osób, które obok nas żyją. „Głośnego” wyrażania siebie – jak teraz modnie się mówi – chociaż w tym przypadku mowa została zastąpiona słowem pisanym.
Co tam można przeczytać? Nadal dobrze się mają i są cenione wulgaryzmy. Jest ich najwięcej, różnie pisane. Czasami przy wytrwałym wpatrzeniu się w wytarty trochę tekst, bywa on przypisany pewnej osobie. Można spotkać teksty odnoszące się do mieszkańców jakiejś miejscowości. Kolejną grupą są słowa odnoszące się do sfery zmysłowej człowieka, te spotyka się najczęściej.
Jak widzimy ta literacka działalność, ograniczona jest do niewielkiej skali naszego działania i myślenia. Nie da się też ukryć, że zapisane tam słowa, bywają używane także w naszej codzienności życia. Bywają wypowiadane pod adresem osób nam bliskich, znanych, ale spotykanych przypadkowo.
Mimo takich „literackich” spotkań, które mogą nam towarzyszyć w tym wakacyjnym czasie, zachęcam przede wszystkim do dostrzegania piękna otaczającego nas świata. Radowania się otaczającą nas przyrodą, śpiewem ptaków, pięknem kwiatów. Przede wszystkim zaś cieszmy się towarzystwem osób nam bliskich, przyjaciół i znajomych. No chyba, że ktoś w tej chwili przeżywa rekolekcje w ciszy i skupieniu, to życzę otwarcia na Bożą miłość!

ks. Kazimierz Dawcewicz