Widziane z okna, przeczytane i usłyszane (60d)

I. Lubimy przeróżne ciekawe historie, nadstawiamy uszy, aby jak najlepiej je wysłuchać. Chociaż z przykrością trzeba powiedzieć, że dominują w tych opowiadaniach historyjki – plotki, obmowy, a my stajemy się niestety następnie przekazicielami ich dalej. Czy można powiedzieć, że w ten sposób przyczyniamy się do zaciemnienia swojego wnętrza? Odpowiadając na to pytanie trzeba stwierdzić z całą przykrością, że tak! Plotki, pomówienia, osądzenia innych, zostawiają w nas swój brud. Potrzebujemy znów wiele czasu, aby się oczyścić. Kiedy ktoś teraz czyta te słowa, to może mówi do siebie pod nosem: „taki jest człowiek przecież!”
Ale czy taka odpowiedź jest prawdziwa? Czy tylko tak można na te zagadnienie spojrzeć? Myślę sobie, że dobrze o tym wiemy, jak czasami źle wykorzystujemy otrzymane od Pana Boga talenty. Korzystamy ze słuchu,wzroku, z daru mowy, ale zapominamy, że mogą one posłużyć także do czynienia zła. Brak kontroli nad naszym wzrokiem, może przecież sprawić, że zapatrzeni w przeróżne obrazy, zapomnimy o wykonywaniu codziennych obowiązków. Przesiadywanie przed telewizorem, internetem, stało się elementem zniewolenia. Stajemy się wtedy bezbronni przed ekspansją złych obrazów, scen drastycznych.
Złe korzystanie ze środków społecznego przekazu, oglądanie i słuchanie wszystkiego sprawia, że poddajemy się „niewidocznej” dla nas kontroli. Nasze emocje i uczucia są rozchwiane, poddenerwowani i pełni niekontrolowanej złości, oddajemy się przeróżnym dyskusjom. W trakcie których dochodzi do kłótni, nieporozumień, czasami nawet do zerwania na pewien czas relacji.
Wreszcie wypada jeszcze raz dotknąć daru mowy. To ten dar sprawia, że możemy ze sobą rozmawiać. Mówić o swoich uczuciach, przyjaźni, dzielimy się naszą miłością do Pana Boga. Jednak czasami w ferworze rozmowy, nie potrafimy ugryźć się w język, powstrzymać się przed wypowiedzeniem jakiegoś zdania, opinii. Przenosimy złe wydarzenia na innych, obciążamy ich niepotrzebną wiedzą. Sami będąc zamuleni przeróżnymi niesprawdzonymi wiadomościami, sprawiamy, że w ten świat ciemności wprowadzamy w życie innych ludzi.
Zachęcam, abyśmy podjęli pracę nad oczyszczaniem naszych wnętrz. Każdy z nas przede wszystkim powinien zacząć to robić od siebie. Przestańmy oskarżać inne osoby, o przekazywanie nam przeróżnych wiadomości i plotek. A jeżeli już je otrzymamy w „darze”, spróbujmy nie dzielić się tym wątpliwym „darem” z innymi osobami! Wtedy nasze wnętrza i innych ludzi, staną się jaśniejsze i piękniejsze. Tak usposobieni wytrwalej będziemy się oddawali lekturze słowa Bożego, które ubogaca i ciągle rozjaśnia ciemności naszych serc. Przestańmy wreszcie mówić: „taki(taka) już jestem”. Spróbujmy z pomocą Bożej łaski, podjąć systematyczną pracę nad przemianą siebie. Pomódlmy się też o to: aby nam się chciało być lepszym człowiekiem!

II. Trzeba do domu wracać o właściwej porze – słyszymy czasami takie rady! Tak uczą rodzice swoje dzieci, tak zapewne czyni wielu rodziców, kiedy udają się na przeróżne spotkania ze znajomymi, uroczystości imieninowe. W ostatnią sobotę mój powrót z imienin, od moich przyjaciół „niestety” się opóźnił. Wróciłem w czasie kiedy nasi piłkarze do 21 lat, grający na Mistrzostwach Europy, tracili piątą bramkę. Ale mimo tak późnej pory postanowiłem jeszcze wywiesić ogłoszenia duszpasterskie i intencje Mszy świętych, w gablocie przed kościołem i samym kościele. Ku mojemu zaskoczeniu, kiedy kończyłem je wieszać, niespodziewanie do przedsionka kościoła wszedł młody człowiek. Przyklęknął na jedno kolano, następnie wstał i zbierając się do wyjścia powiedział do mnie: „już dawno nie klękałem”. Na odchodne pożyczyliśmy sobie wszystkiego dobrego!
Ciekawe spotkanie, bardzo krótkie, ale także odkrywcze. Zapewne kościół o tej porze powinien być zamknięty, proboszcz powinien zamykać myśli z przygotowaną już homilią na niedzielę. Ale okazało się że nie, wyjątkowo poszedł i otworzył kościół. Wtedy też zdarzyło się coś wyjątkowego dla tego młodego człowieka. Klęknął przed Panem Jezusem obecnym w Najświętszym Sakramencie, po wielu latach.
Miałem powiesić tylko cztery kartki papieru, przypominające i informujące za kogo będziemy w nadchodzącym tygodniu się modlili; także ogłoszenia informujące i przypominające o codziennej spowiedzi, o procesji w oktawie Bożego Ciała. Ta czynność wykonywana przeze mnie w każdą sobotę, okazała się teraz czynnością nie tak zwykłą. Dla mnie może tak, ale dla tego człowieka już nie. Była ona okazją do wykonania religijnego znaku – klęknięcia.
Nie wiem czy ta sytuacja zmieni coś w jego życiu, czy wróci do częstszego klękania przed Panem Jezusem. Ale ta okazja „dana mu” przez późno wracającego księdza z imienin, wywołała w nim dobre wspomnienia. Postaram się za niego modlić, aby przypomniał sobie jeszcze więcej z owych spotkań z Panem Jezusem, które kiedyś chyba miały miejsce w jego życiu.

III, Są takie chwile w naszym życiu, że mocno narzekamy na otaczających nas i także spotykanych ludzi. Podkreślamy ich złe zachowania, wytykamy wszelkie wady. Wszelkie zachwiania w byciu grzecznym i uczynnym dla innych, odbieramy jako atak na cała ludzkość. Inni ludzie po prostu są źli – podkreślamy, to z wielkim naciskiem. Skąd to wiemy? Dlaczego wydajemy takie ogólne sądy? Odpowiedź na te pytania znajdujemy dosyć szybko: bo ja takich postaw i zachowań często doświadczam!
A jak jest naprawdę z tym „wszechobecnym złem”, które niosą inne osoby? Po prostu jest różnie, trzeba też z cała szczerością powiedzieć, że jakąś cząstkę do tego dokłada każdy z nas. Oczekując na dobro od innych zapominamy, że my mamy być też dla innych dobrzy. „Wszystko więc, cobyście chcieli, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie. Albowiem to jest [istota] Prawa i Proroków” [Mt 7,12].
Dlatego warto zatrzymać się nad tymi pytaniami: Czego najbardziej potrzebuję od innych? Za co jestem im najbardziej wdzięczny? Czy pragnę dla nich dobra? Co mogę powiedzieć o mojej dobroci i życzliwości wobec osób, z którymi żyję najbliżej? (Krzysztof Wons SDS). Wiem, że te pytania mogą być trudne. Ale aby skończyć z narzekaniem, warto sobie uświadomić, że ja mam także być dla innych dobry. „Dobroć rozszerza serce, budzi zaufanie,powiększa grono przyjaciół”. Zwycięstwa w tej dziedzinie i porażki czegoś nas nauczą. Może też nas powstrzymają – przynajmniej na pewien czas – przed pochopnym osądzaniem! To już bardzo dużo!

ks. Kazimierz Dawcewicz