Widziane z okna, przeczytane i usłyszane (59F)

I. Szczególnie podczas wielkanocnego poranka przychodzą mi na myśl dwa obrazy. Ujmują one całą fabułę Wielkanocy. Pierwszy – to obraz Chrystusa opuszczonego i konającego na krzyżu. Drugi – to obraz pustego grobu, znak, że śmierć została zwyciężona. Chrystus umarł, abyśmy my mogli żyć. Oddał życie, aby ukazać swoją miłość.
Wielkanoc corocznie jest dla nas wyzwaniem. Czy naprawdę wierzymy, że Chrystus zmartwychwstał? Wiara w zmartwychwstanie jest podstawą i istotą chrześcijaństwa. Znajduje się ona w centrum wielkanocnego orędzia (kar. Basil Hume OSB).

Przeczytane słowa są bardzo pouczające, tym bardziej ważne w czasach, kiedy tak szybko chrześcijanie ulegają sekularyzacji. Przygotowując się do tych świat, część z nas baczniejszą uwagę zwraca na te przygotowania domowe. Martwiąc się przede wszystkim, aby nie zabrakło jedzenia na świątecznym stole. Nie zamierzam tego zabiegania krytykować, bo rodzinne spotkania w tym czasie są ważne i nadal bardzo potrzebne. Wypada tylko się cieszyć, że rodziny nadal chcą się spotykać.
Mimo tego dobra, które stało się doświadczeniem wielu rodzin dzięki tym spotkaniom, trzeba jednak nie ustawać w wołaniu i przypominaniu, że ten czas wielkanocny, to czas zatrzymania się przy Chrystusie, który umiera na krzyżu. Pusty grób, to znak, że śmierć została zwyciężona. Chrystus umarł, abyśmy mogli żyć. Abyśmy mogli Mu dziękować każdego dnia, za tak wielką miłość.
Ważne podkreślenia jest i to, że dni Triduum Paschalnego przyprowadzają do kościoła na liturgię coraz więcej osób. Jest to dobry znak, że wiara w zmartwychwstanie Chrystusa jest żywa, że ludzie szukają jej umocnienia!

II. Dzisiaj 4 kwietnia w liturgii wspominamy jest św. Izydor (ok. 560-636), biskup i doktor Kościoła. Kanonizował go papież Klemens VIII w 1598 r. Obok wielu dzieł, jakie przeprowadził w hiszpańskim Kościele, chciałbym zwrócić uwagę na jeden szczegół. Był on wielkim miłośnikiem książki. Widział w niej narzędzie do poznania Boga i stworzonego przez Niego świata. Nieustannie zachęcał więc wiernych, do czytania.
Z księgi „Sentencji” św. Izydora: „Kto chce być zawsze z Bogiem, powinien często się modlić i czytać. Albowiem, kiedy się modlimy, rozmawiamy z samym Bogiem, kiedy natomiast czytamy, Bóg mówi z nami. Wszelki postęp ma swój początek w czytaniu i w rozważaniu. To, czego nie wiemy, poznajemy z lektury, to zaś, czego nauczyliśmy się, utrwalamy w pamięci przez rozważanie. Czytanie świętych ksiąg przynosi podwójną korzyść: wyrabia zdolność umysłu do pojmowania, oraz odwraca człowieka od marności światowych i prowadzi do umiłowania Boga” (3,8-10).
Narzekamy na wiele rzeczy, które teraz mają miejsce w naszym życiu. Jednak tylko czasami dopuszczamy do siebie myśl, że to my przyczyniliśmy się do takiego stanu. Staliśmy się niewolnikami opinii innych osób; niewolnikami Internetu, niewolnikami telefonów komórkowych; …, niepotrzebnych spotkań, …Tym samym nie dostrzegamy, że została nam wytrącona zdolność do samodzielnego myślenia, dokonywania samodzielnych wyborów. Przyczyną tego stanu rzeczy jest fakt, że obecnie znaczna część osób przestała czytać książki. Dlatego nawoływanie św. Izydora do czytania, jest ciągle aktualne.
Trzeba też pamiętać, że w czasach, w których on żył, wiele osób nie potrafiło czytać. Obecnie w zasadzie takiego problemu nie ma – wszyscy potrafią czytać. Szczególnie czytanie jest ważne w życiu duchowym. Obok codziennej modlitwy, to czytanie – rozważanie czytanego słowa, prowadzi nas do poznania Pana Boga.
Bardzo ważna rolę w naszym życiu ma systematyczna lektura Pisma świętego. Pismo święte zawiera słowo Boże. A to samo Słowo stworzyło także naszą duszę i przemawia w naszym sumieniu. Kiedy czytamy teksty świętej Księgi, postrzegamy ich pokrewieństwa z naszą duszą. Słowa Pisma świętego są dla serca balsamem uśmierzającym ból i nadającym myślom właściwy kierunek (Orygenes).
Dlatego warto czytać książki, warto to robić dla swojego rozwoju psychicznego i duchowego. Ale przede wszystkim, dla pogłębienia relacji z Panem Bogiem!

III. Cieszę się każdego dnia, że okres wielkanocny trwa tak długo i że można ciągle więcej czerpać z jego nieprzebranego bogactwa. Jest to przecież okres roku kościelnego, w którym jesteśmy najbliżej nieba (św. Teresa Benedykta od Krzyża, Edyta Stein).
Dobiega końca oktawa wielkanocna. Mieliśmy okazję przez osiem dni przeżywać niedzielę zmartwychwstania Chrystusa, cieszyć się tym faktem. To najważniejsze święto dla nas chrześcijan. Jeżeli nie byłoby zmartwychwstania próżna byłaby nasza wiara – poucza nas Apostoł Narodów.
Jak mogliśmy przed chwilą przeczytać, tak długi czas wielkanocny, to okazja aby odkryć jego bogactwo. Troskę Pana Jezusa o swoich uczniów. Nie tylko ich nadal poucza, ale także karmi – przygotowuje im śniadanie (zob. J 21,1-14). Chociaż nie brak też słów trudnych, kiedy wyrzucał im brak wiary oraz upór, że nie uwierzyli tym, którzy widzieli Go zmartwychwstałego (zob. Mk 16,9-15). Zwycięstwo Chrystusa nad śmiercią oznacza dla nas, że śmierć przestała panować nad człowiekiem. Nie jest ona kresem naszej historii. Jest początkiem nowego rozdziału. Istnieje życie po śmierci. Jest to życie z Bogiem. A celem naszego obecnego życia jest przygotowanie się do tamtego w niebie.
Życie po śmierci nie jest jednak jedynym motywem Wielkanocy. Święta wielkanocne mówią dużo o życiu tu, na ziemi. Człowiek żyje zarówno w wymiarze ducha, jak i ciała; w naszej obecnej kondycji oba wymiary zależą od siebie nawzajem. Życie daje miłości jej prawdziwy sens i cel. Nasza wiara w zmartwychwstanie gwarantuje nam, że życie odniesie zwycięstwo nad śmiercią i miłość zatriumfuje nad nienawiścią.
Wielkanoc nie usuwa cierpienia, ani nie chroni przed śmiercią fizyczną. Jednakże cierpienie i śmierć mają teraz odmienny charakter, ponieważ Chrystus cierpiał i umarł. (…) Teraz, za sprawą Chrystusa, miejsce to wypełnia nadzieja. Gdy cierpimy lub popadamy w depresję, kiedy czujemy się opuszczeni, lub kiedy umieramy, pamiętamy, że Chrystus doświadczał tego samego. Nasze cierpienie przybliża nas do Chrystusa i do Boga (kar. Basil Hume).
W codzienności naszego życia, tak zwane ważne sprawy przysłaniają nam Wielkanocne orędzie. Zacytowane słowa angielskiego kardynała mają nam pomóc, na nowo odkryć, to wszystko co jest związane ze zmartwychwstaniem Pana Jezusa. Odkrywając to wszystko, pozwalamy prowadzić się cnocie nadziei, która wzmaga w nas pragnienie nieba!

ks. Kazimierz Dawcewicz