Widziane z okna, przeczytane i usłyszane (57)

I. Wieczorne wyjścia do sklepu pokazują – obok robienia zakupów – w jaki sposób przygotowują się niektórzy ludzie do spędzenia wieczoru. Okazuje się, że kupno alkoholu, to jeden z „dobrych” pomysłów na radosny i pełen wrażeń wieczór. Roześmiani panowie zwracali na siebie uwagę w sklepie, także kulturalnym zachowaniem. Uwagę moją jednak przykuło wypowiedzenie w trakcie ich rozmowy, imienia Pana Jezusa. Wielu z nas ma taki nawyk, aby jak najczęściej święte imię wypowiedzieć. W mojej książeczce do pierwszej Komunii świętej, zapisano w przykazaniach Bożych: „Nie będziesz brał Imienia Pana Boga swego nadaremno”. To przykazanie nas chrześcijan nadal obowiązuje, warto je zatem przestrzegać.
Piszę o tym też dlatego, że imię Jezus zostało wypowiedziane w atmosferze kupna alkoholu. Wiemy czym czasami takie alkoholowe spotkania się kończą. Obok towarzyskiego spotkania, dochodzi także do łamania prawa, przykazań. Niektóre rodziny doświadczają takich „mocy” alkoholowych spotkań. Wtedy jeszcze bardziej zaskakuje postronne osoby obecność tam Chrystusa, choćby w wypowiadanym słowie. Mój kolega owego „czarnego poniedziałku” mającego miejsce w Polsce, przechodził przez tłum rozemocjonowanych kobiet. A że szedł w odwrotną stronę, zderzył się z jedną z uczestniczek tego marszu. Jakie słowa usłyszał z ust owej kobiety? Krzyknęła: O Jezu! Zrobiło mu się wtedy bardzo smutno! Imię Pana Jezusa na ustach, a za chwilę wołanie …!
Dla katolika imię Jezus powinno być święte! Dlatego wypowiadanie tego Imienia w różnych niewłaściwych i złych okazjach, źle o nas świadczy. Można wręcz powiedzieć, że tak naprawdę to nie wiemy, kim Pan Jezus jest i kim my jesteśmy. Dlatego mamy takie historie, które pokazują brak szacunku dla tego Imienia, tym samym przekraczamy Boże przykazanie.
Warto zwrócić uwagę na swoje słowa, które wypowiadamy w różnych sytuacjach. Powalczmy z tym, aby nie nadużywać Imienia Pana Boga swego nadaremnie. Mamy prawo wypowiadać te Imię, ale należy robić to z wielką czcią i szacunkiem.

II. Czego potrzebujemy, aby duchowo wzrastać? Czego potrzeba każdemu z nas, aby stawać się każdego dnia jeszcze lepszym człowiekiem i chrześcijaninem? W głównych prawdach wiary Kościół poucza: „Łaska Boża jest do zbawienia koniecznie potrzebna”. Przypominam tę jedną z prawd naszej wiary, dlatego abyśmy sobie uświadomili, że nasze wszelkie działania, postanowienia, różne prace, mają mieć swoje źródło w Panu Bogu. Wiele naszego wysiłku idzie na marne tylko dlatego, że tak mocno jesteśmy skupieni na sobie, na „swoich talentach”, a nie na Panu Bogu. Myślimy ciągle i chwalimy się tym, że wszystko co mamy i posiadamy, to efekt naszej ciężkiej pracy. Jest w tym pewna prawda, ale nie do końca tak jest. Bo przecież to wszystko co mamy, jest nam dane i ofiarowane. To Bóg kochający Ojciec, tak pięknie nas obdarował i zaprasza do ciągłej z Nim współpracy.
Warto to sobie przypomnieć szczególnie w tych czasach, w których człowiek tak mocno podkreśla swoją wielkość, niezależność, wolność. Przez to zapominamy, że możemy zrobić jeszcze więcej, kiedy nasze wysiłki i wszelkie prace złożymy w ręce Pana Boga. Tym samym każdy z nas byłby bardziej pokorny, a inni ludzie szczęśliwsi. Bo na tym świecie mniej by było pysznych i wyniosłych ludzi.
Tak potrzebną nam do życia łaskę Bożą otrzymujemy wtedy, kiedy korzystamy z sakramentów świętych, kiedy czytamy Słowo Boże i kiedy się modlimy. Piszę o tym w wakacyjnym czasie po to, aby każdy z nas sobie przypomniał, że wypoczynek i wakacje wsparte łaską Bożą, mogą wydać jeszcze piękniejsze owoce. Chociaż na zewnątrz jest mało słońca, to człowiek przepełniony Bożą miłością i Jego łaskami, rozświetla tę pochmurne wakacyjne dni!

III. Katechizm Kościoła Katolickiego wymienia cztery cnoty główne: 1. Roztropność 2. Sprawiedliwość 3. Wstrzemięźliwość 4. Męstwo. Tak sobie pomyślałem, że przypomnienie owych czterech cnót przyda się każdemu z nas. Bo przecież warto o nie zabiegać, a przede wszystkim warto korzystać z nich w codziennym życiu. Bardzo dużo mówi się dzisiaj o sprawiedliwości, o byciu sprawiedliwym, o traktowaniu sprawiedliwie innych ludzi. Mniej natomiast słyszymy o wstrzemięźliwości, o zapewnieniu równowagi w korzystaniu z tego wszystkiego co nas otacza. Kiedy sięgniemy po słownik, to dowiadujemy się, że wstrzemięźliwość to: abstynencja, ascetyczność, oględność, ostrożność, takt, umiar, …
Czytając różne uwagi na temat tych cnót, chciałbym wszystkim zwrócić uwagę na ich układ. Wielu ludzi dzisiaj uważa, że za najważniejszą powinna być uznana sprawiedliwość. Bo tyle mamy niesprawiedliwości, wyzysku. Jeszcze inni podziwiając odwagę ludzi, wskazują na męstwo. Ale pamiętajmy, że tak ustawiono cnoty główne nie przypadkiem. Bo to roztropność ma kierować pozostałymi cnotami. Na stronie internetowej znajdujemy następującą uwagę na temat cnoty roztropności. „Roztropność – cnota moralna, która wyraża się umiejętnością dobierania właściwych środków prowadzących do celu. Jest zasadą doskonalenia postępowania człowieka. Człowiek roztropny korzysta z rozumu, który powinien dostarczać elementów osądu czy też kryteriów oceny”.
Jak należy korzystać z tych cnót głównych opisuje pewna sytuacja, którą bardzo dawno temu słyszałem na pieszej pielgrzymce do Częstochowy. Mama upominała swojego nastoletniego syna, za to, że najadł się jabłek i jeszcze innych zielonych owoców, a następnie popił to wszystko wodą. Co z tego wynikło? A no rozwolnienie! W czasie pielgrzymki, mówiąc delikatnie bardzo dokuczliwe, nawet może skończyć się rezygnacją z pielgrzymowania. Syn tłumacząc się przed matką stwierdził: „przecież trzeba być mężnym, męstwo popłaca” Matka mądrze mu opowiedziała: pamiętaj, że pierwszą cnotą jest roztropność!
Piszę o tym wszystkim dlatego, aby przypomnieć tym wszystkim, którzy podróżują, korzystają z urlopów i wakacji. Można się znaleźć w różnych sytuacjach w tym czasie. Mogą one wymagać od nas odwagi, sprawiedliwości, umiaru. Ktoś może będzie chciał popisać się jakimiś fizycznymi sprawnościami przed innymi. Po prosu będzie chciał się pokazać, udowodnić wszystkim, że w Dywitach też są mocni i odważni ludzie. Pamiętajmy aby wtedy skorzystać z cnoty głównej – roztropności. Rozum oświecony łaską wiary, dostarczy nam dobrych rad, właściwej oceny – zgodnej a katolicką moralnością – takiej czy innej sytuacji, w której się znajdziemy.

ks. Kazimierz Dawcewicz