Widziane z okna, przeczytane i usłyszane (56d)

I. Czytając przeróżne medialne wieści, zamieszczane na stronach internetowych, trzeba powiedzieć, że rozpasało się nam towarzystwo i to bardzo. Sprawa dotyczy powtarzających się przeróżnych ataków na Kościół i profanacji symboli religijnych w naszym kraju. Ostatnio odbył się tzw. Marsz Równości w Gdańsku. Zasłynął choćby tym, że w trakcie pochodu szydzono z najważniejszych symboli wiary chrześcijańskiej. Na zdjęciach widać osobę przebraną za księdza, który trzyma drzewiec z rysunkiem waginy w miejscu gdzie tradycyjnie w trakcie procesji z okazji Bożego Ciała, znajduje się Najświętszy Sakrament. Na około osoby przebranej za księdza, chodzą kobiety z tęczowymi aureolami. Sprawa wzbudziła falę krytyki, także pod adresem prezydent Gdańska, która wzięła udział w tym marszu.
Jeżeli do tego dołączymy zbezczeszczenie Obrazu Maryi z Jasnej Góry, to mamy smutną układankę antyreligijną. Niestety uczestniczą w tym osoby, pełniące funkcje publiczne. W obronie zatrzymanej kobiety, która sprofanowała obraz jasnogórski, stanął sam przewodniczący Komisji Europejskiej. List w jej obronie wystosowali dziennikarze Gazety Wyborczej, Tygodnika Powszechnego i Więzi. Dodam, że dziennikarze tych dwóch ostatnich pism, mienią się być katolikami.
Rozumiem, że takie zachowania mogą mieć związek z ujawnioną ostatnio aferą pedofilską w Kościele. Niektórzy chcą w ten sposób odreagować swoją złość na Kościele, ale warto pamiętać, że zdecydowanie większa część osób tworzących wspólnoty parafialne, nie miała i nie ma z tym nic wspólnego. Trudno też takie zachowania nazwać artystyczną wizją, jak mówią i ciągle powtarzają to niektórzy. Trafnie zachowanie dziennikarzy – wspomnianych przeze mnie redakcji – broniących kobiety, która sprofanowała obraz jasnogórski, określił jeden dziennikarzy: wymiotować mi się chce, kiedy czytam ich słowa – tłumaczenie!
Odnośnie prezydent Gdańska, która pochwaliła także swoim wpisem medialnym ów marsz, sprawa nabiera tępa – dostaje cięgi. Chcąc być prezydentem wszystkich mieszkańców Gdańska, nie może zapomnieć, że głosy na nią w wyborach oddali też katolicy. Ciekaw jestem co im teraz ma do powiedzenia, przez swoją obecność na tym marszu? Na dodatek ten marsz był powiązany z imieniem zabitego prezydenta Gdańska – Pawła Adamowicza. Z tego co czytałem w dniu zabójstwa – rano, był na Mszy świętej i przyjął Komunię świętą. Tego co działo się na tzw. marszu równości, za żadne skarby świata nie da połączyć się z jego zachowaniem.
Nie wiem co przyniosą nam kolejne dni tego roku. Zapewne czeka nas jeszcze wiele dziwnych zachowań ludzi, którzy domagają się szacunku dla siebie, dla swoich „dziwactw”, przy jednoczesnym braku okazywania szacunku dla innych. Jako katolicy zostaniemy chyba jeszcze nie raz, dotknięci ludzką „mądrością” za złe – amoralne zachowania, niektórych przedstawicieli Kościoła. Ponosimy zasłużoną karę jako wspólnota kościelna, za takie czy inne zachowania. Ale owe zachowania i postawy, to wybory konkretnych osób, które ponoszą i powinni ponieść zasłużoną karę. Złe zachowania przedstawicieli hierarchicznego Kościoła, nie usprawiedliwiają profanacji tego, co dla osób wierzących jest święte!

II. W tygodniku „Do Rzeczy” przeczytamy następującą wiadomość: kilka dni temu Waszyngton stał się pierwszym stanem w USA, który zalegalizował kompostowanie ludzkich zwłok. Zgodnie z nowym prawem ludzie mogą teraz zdecydować, że po śmierci ich ciało zostanie przetworzone w kompost. Co można z nim zrobić? Otóż powstały ze zwłok kompost przekazuje się rodzinie, która może go rozrzucić w dowolnie wybranym przez siebie miejscu, lub wykorzystać go do sadzenia kwiatów, warzyw lub drzew. Ten sam duch jest obecny w myśleniu lewicowej partii w Holandii (Zielona Lewica). Nie uznając, że człowiek posiada nieśmiertelną duszę, a jest jedynie zbiorem komórek, ogłosiła ona, że chce ograniczyć liczbę chirurgicznych zabiegów dla pacjentów powyżej 70 roku życia. Szpital ma podejmować decyzję, czy warto leczyć takie osoby. Do czego to prowadzi, to wszyscy dobrze wiemy.
Jeszcze inny przykład chorobowego myślenia. Na łamach „The New York Times” znany amerykański lekarz Warren M. Hern napisał, że ciąża zabija, aborcja daje życie”. Jego zdaniem skoro ciążą zawsze wiąże się z ryzykiem dla kobiety, to najbezpieczniej jest na wszelki wypadek po prostu dokonywać aborcji. … To nie są rozważania niemieckich speców od nazistowskiego programu, zgodnie z którym eliminowano na masową skalę „życie niegodne życia” (zob. 27 maja-2 czerwca 2019, s. 3).
Te wszystkie pomysły i przeróżne idee, rodzą się w głowach lewicowców. Szaleństwo przyśpiesza – czytamy w ostatnich zdaniach tego tekstu. Zachód, który porzucił religię i chrześcijaństwo, konsekwentnie zmierza ku zagładzie. Czy tak jest naprawdę? Skoro czytamy o takich pomysłach, skoro widzimy ludzi, którzy z największym przekonaniem o tym mówią i piszą – to amoralne szaleństwo stoi u wrót i puka. Czeka, aż ktoś im je otworzy. Najsmutniejsze jednak jest to, że owi pomysłodawcy uważają, że to wszystko robią dla dobra konkretnego człowieka. Trzeba zatem z całą ostrością powiedzieć, że świat wariuje! Gdzie tak naprawdę zmierzamy! Czy koniec tego świata jest już bliski?
Odpowiedź na postawione pytania, zna tylko Pan Bóg. My jako osoby wierzące, starajmy się tu i teraz pokazywać naszym życiem przepełnionym wiarą, radością, dobrocią, uśmiechem, piękno bycia dzieckiem samego Boga. Trwajmy wiernie przy Nim, pomóżmy innym odnaleźć drogę do prawdy – do Jezusa Chrystusa! Do tego, co jest tak naprawdę dla człowieka dobre!

III. Często słyszymy słowa: „nihilizm” i „fundamentalizm”. Wydaje nam się, że gorsze znaczenie zawiera w sobie to drugie słowo. Bo przecież o fundamentalistach słyszymy za każdym razem, kiedy dochodzi do kolejnego zamachu. Warto zatem przeczytać słowa papieża Benedykta XVI, aby lepiej zrozumieć znaczenie tych słów. „Jeśli dobrze się przyjrzeć, nihilizm i fundamentalizm w błędny sposób odnoszą się do prawdy: nihilizm zaprzecza istnieniu jakiejkolwiek prawdy, fundamentaliści roszczą sobie prawo narzucania jej siłą. Chociaż nihilizm i fundamentalizm mają różne pochodzenie i wpisują się w odmienne konteksty kulturowe, łączy je niebezpieczna pogarda dla człowieka i jego życia, a ostatecznie dla samego Boga. U korzeni takiego wspólnego rezultatu jest bowiem wypaczenie prawdy o Bogu: nihilizm neguje Jego istnienie i opatrznościową obecność w historii, fanatyczny fundamentalizm zniekształca Jego kochające i miłosierne oblicze, zastępując Go bożkami stworzonymi według własnego wzoru” (Orędzie, 8 lutego 2005)
Mam nadzieję, że te słowa pomogą nam właściwie spojrzeć na ludzi, którzy takie hasła głoszą i im służą. Osoby, które negują istnienie Pana Boga, wydają się nam bardziej groźne i niebezpieczne. Noszą na swoich sztandarach, hasła o luzackim i amoralnym życiu. Niektórzy wręcz swym nihilizmem się chlubią, pokazują, że nie ma dla nich żadnej świętości.
Fundamentaliści są obecni wszędzie, najczęściej odnosimy znaczenie tego słowa do wyznawców islamu. A przecież do końca tak nie jest, są oni obecni i wśród chrześcijan. Takie fundamentalne zachowania, narracja słowna jest widoczna w myśleniu wszelkich ruchów mieniących się narodowymi. Są to ruchy i partie, które kultywują wielkość swojego narodu, kosztem pomniejszania znaczenia innych narodowości. Jako chrześcijanie – czasami z różańcem w ręku – noszą i przekazują niestety nienawiść do innych ludzi. Trudno znaleźć tam miłość, miłosierdzie, wyrozumiałość. Nawołują do agresji, pogardy. Okazują brak szacunku dla innych osób, które mają inne poglądy niż oni.
Po przeczytaniu tych słów, trzeba sobie uświadomić, że nie możemy zatrzymać się na powierzchownym poznawaniu Pana Boga. Otwierajmy nasze serca na jego miłosierną miłość, którą następnie będziemy dawać innym, także tym wszystkim, którzy są wyznawcami nihilizmu i fundamentalizmu!

ks. Kazimierz Dawcewicz