Widziane z okna, przeczytane i usłyszane (50)

I. Czytamy a czytając poznajemy, tym samym uczymy się czegoś nowego. Piszę te słowa będą będąc pod urokiem kolejnego tomu książki Andrzeja Nowaka „Dzieje Polski”. Po pewnym czasie – dosyć długim – wróciłem do czytania książek historycznych. Czytając już kolejny trzeci tom tego autora, widzę jak wiele wiadomości uciekło z mojej pamięci przez te ostatnie lata. Ale najważniejsze jest to, że o wielu historycznych wydarzeniach po prostu nie wiedziałem. Dlatego tak dałem się wciągnąć w poznawanie – na nowo – historii naszej Ojczyzny.

Wiem, że nie wszyscy za nią przepadają, ale warto znać ważne wydarzenia, które znajdują się u źródeł tworzenia się polskiej państwowości. Który książę pierwszy użył słowa Rzeczypospolita? Skąd wzięli się wojewodowie? Są to sprawy mało ważne ktoś powie, ale można też powiedzieć, że lepiej wiedzieć nic nic nie wiedzieć.

Wczytując się w drugi i trzeci tom „Dziejów Polski”, stajemy się obserwatorami wielkiego wysiłku, jaki włożyli w odbudowę królestwa polskiego Władysław Łokietek i Kazimierz Wielki. Ten pierwszy przez cały czas będąc księciem, a później królem, musiał walczyć. Mieczem wyrąbywał małe jak na tamte czasy – kadłubowe królestwo Polski, które składało się z dwóch księstw: wielkopolski i małopolski.

Za to jego syn, którego później nazwano Kazimierzem Wielkim, zadbał o zawarcie różnych traktatów pokojowych. Dzięki temu zajął się rozbudową Polski, stąd później uknuto powiedzenie, że zastał on Polskę drewnianą, a zostawił murowaną. Kosztem strat terytorialnych, przygotował państwo polskie do późniejszych sukcesów.

Obserwując współczesne zabiegi przy poprawianiu Polski, dbaniu o jej rozwój, trzeba powiedzieć, że czas walki, różnych zmagań jest potrzebny. W czasach nam obecnych nazywamy to walką demokratyczną, parlamentarną. Wiem, że trudno jest czasami przyglądać się tym politycznym pyskówkom, złościmy się a nawet gorszymi takimi zachowaniami. Ale czasami trzeba coś wykrzyczeć – takiej czy innej partii, która teraz sprawuje władz – aby później dotarło coś z tego do kolejnej ekipy rządzącej.

Czasy Kazimierza Wielkiego, który zadbał o pokój z sąsiadami, także miały swoje wewnętrzne utarczki i starcia. Jak wiadomo z historii, przyczyniły się one do rozwoju gospodarczego Polski. Stała się ona po jego śmierci terytorialne też większa – o ziemie Rusi Halickiej (Lwowa). Ale też bezpieczniejsza i coraz lepiej przygotowana do rozprawy z państwem krzyżackim. Trzeba zatem mieć nadzieję, że wszelkie zmagania polityczne i społeczne, które teraz mają miejsce, także przyniosą nam jako państwu pewną korzyść, wzrost gospodarczy i większe bezpieczeństwo.

II. W kolejną, to już V niedzielę wielkanocną, słyszymy bardzo nam znane słowa Pana Jezusa: „Ja jestem drogą, prawdą i życiem” (zob. J 14,1-12). Jest zaproszenie skierowane do każdego z nas, aby z Nim się spotkać. Jeżeli chcemy tego doświadczyć, trzeba także podjąć wysiłek poznania Go, trzeba czegoś o Nim się dowiedzieć. Apostołowie, mieli przywilej chodzenia razem z Panem Jezusem, wsłuchiwali się w Jego słowa. Nam nie jest dane takie szczęście. Gdzie możemy zatem Go spotkać? W jaki sposób możemy Go poznać?

Księgą przez którą Pan Bóg daje się nam poznać, i do nas przemawia jest Pismo święte. Dlatego warto każdego dnia brać do ręki Biblię i ją czytać, poznawać objawiającego się Boga, słuchać co chce nam powiedzieć. Dlatego też Pismo święte, powinno mieć w domu każdego katolika swoje stałe miejsce. Nie może być ukryte między innymi książkami, które stoją gdzieś na półce. Czytanie jest bardzo ważne, ale czytając starajmy się też uczyć pewnym fragmentów – choćby Ewangelii – na pamięć. Powtarzając je w różnych porach dniach, będziemy nie „wiedząc o tym”, przez słowa Pan Boga prowadzeni.

Innym znakiem, który pomaga nam w poznaniu Pana Boga jest krzyż. Wisi on w naszych domach, szkołach, zakładach pracy. Krzyże stoją przy drogach i ścieżkach. Krzyż przypomina nam o słowach z dzisiejszej Ewangelii: „ Kto mnie widzi, widzi i Ojca”. Przyglądając się krzyżowi, widzimy cierpiącego Chrystusa, ale uświadamiamy sobie jeszcze bardziej, jak Panu Bogu na nas zależy.

Doświadczając bliskości i miłości Pana Boga, pamiętajmy, że nie możemy tych darów zatrzymać tylko dla siebie. Mamy iść do innych ludzi, mamy im mówić o tym co nas spotkało i czego każdego dnia doświadczamy.

III. Wszyscy słyszeliśmy słowo: poprawność. Tak jakoś się złożyło, że współcześnie żąda się od ludzi – mówiąc dużo o wolności – aby poprawnie myśleli, mówili, … To znaczy tak, jak mówią i piszą to ludzie, którzy mają obecnie wpływ na opinię publiczną. Idąc za takim myśleniem, trzeba być za małżeństwami osób homoseksualnych, prawem do aborcji. Luźnym dostępem do środków antykoncepcyjnych, najlepiej opłacanym przez państwo. Teraz doszedł do tych zagadnień, problem przyjęcia uchodźców. Dlaczego o tym piszę? A no dlatego, bo pomyślałem sobie, że niepoprawnie zachowuje się od jakiegoś czasu ptak – kos. Zbudował gniazdo w plebanijnej rynnie, przykładnie teraz karmi młode. Nie interesuje się żadną poprawnością, tym czy wypada budować tam gniazdo czy też nie.

Czy poprawność obowiązuje też w Kościele? Czy o czymś nie powinniśmy teraz mówić? Okazuje się, że słowem, które zostaje usuwane, mówiąc delikatniej bardzo rzadko jest używane jest słowo „sprawiedliwość”. Czytając choćby przemówienia papieża Franciszka, słyszymy czasami słowo sprawiedliwość, ale dotyczy ono sprawiedliwości społecznej. Jednak sprawiedliwość Bożą, zastąpiono: miłosierdziem, miłością, dobrocią, czułością. W Tygodniku Powszechnym nawet jakiś polski zakonnik proponował, aby zmienić jedną z głównych prawd wiary. „Bóg jest sędzią sprawiedliwym, który za dobre wynagradza i za złe karze”.

Innymi ważnymi tematami, na które zwraca się uwagę to zabieganie o pokój, o ekologię. Nie da się ukryć, że są to ważne tematy, ale nie można pisać ciągle listów o ekologii – tak czynią biskupi na zachodzie Europy – a milczeć o Panu Jezusie. Nie można milczeć, kiedy uchwalane są amoralne prawa związane z małżeństwem, rodziną. Kiedy zabrania się obrony życia dzieci nienarodzonych, wypowiadania się krytycznie przeciwko tym kobietom, które decydują się na aborcję – jak ma to miejsce w e Francji.

Ruchy antychrześcijańskie, przeciwne głoszeniu nauki Pana Jezusa, wyciszaniu głosu Kościoła są silne w Europie. Ale to nie znaczy, że mamy im się poddawać, że w imię podobania się środowiskom lewicowo-liberalnym, mamy zaprzestać głoszenia Ewangelii. Kościół ma być znakiem sprzeciwu, i powinien głośno wołać, kiedy łamane są prawa Boże, niszczy się małżeństwa i rodzinę. Nadal ma obowiązek wskazywania, że jedyną drogą wyjścia z tej ciemności w jakiej znalazł się świat jest wiara w Chrystusa Pana, który na nasze życie rzucił światłość przez Ewangelię i swoje zmartwychwstanie!

Być poprawnym politycznie, społecznie, religijnie, takie wymagania stawia nam współczesność. Kos – ptak, który zrobił gniazdo w plebanijnej rynnie, nic sobie z poprawności nie robi. Uwija się zbierając jedzenie, bo chce wykarmić małe kosy. I dobrze, że tak się zachowuje! A my jak traktujemy wszelkie głosy i uwagi, które żądają od nas poprawności politycznej, społecznej i religijnej?

ks. Kazimierz Dawcewicz