Widziane z okna, przeczytane i usłyszane (48F)

I. W czasie odwiedzin chorych w pierwszy piątek miesiąca jedna z naszych parafianek zwróciła uwagę na krzyż stojący na stole. Powiedziała do mnie: „proszę księdza, ten krzyż pamięta już trzy pokolenia z mojej rodziny. Przed nim modlili się moi dziadkowie, rodzice, a teraz my tu się modlimy”. Tak czasami jest w rodzinach, że niektóre religijne przedmioty z chwilą śmierci swoich właścicieli trafiają w ręce kogoś z rodziny. Historia tego krzyża pokazuje, że takie pamiątki są dobrą okazją do przypomnienia najbliższych. Co może z tego jest najważniejsze, to że rodzina znajdowała przy tym krzyżu czas na chwilę modlitwy.
Jak będą wyglądały czasy, które my teraz przeżywamy? Co młodsze pokolenie zrobi z religijnymi pamiątkami swoich rodziców? Odpowiadając na te pytania chyba wypada powiedzieć, że ich historia może być inna niż ta wspomniana. Z chwilą utraty poczucia religijności, nie będą ich interesowały przedmioty religijne rodziców. Co się z nimi wtedy stanie? Mogą zostać przekazane jakiejś osobie, rodzinie, ale można spodziewać się też takich historii, które znajdą swoje miejsce na śmietniku. Bo niektórzy będą uważali, że teraz tam jest ich miejsce.
Wiem, wiem, nie wygląda to optymistycznie. Jednak trzeba być na wszystko przygotowanym, nawet na takie historie. Dla wielu osób krzyż po rodzicach, dziadkach, może być tylko reliktem przeszłości. Ale także znakiem i przypomnieniem – czym żyli ich przodkowie? Jakie wartości wyznawali? Kto kształtował ich życie? Świadomość, że była to osoba Jezusa Chrystusa, dla niektórych może być trudna do zniesienia. Ale może też stać się okazją do przypomnienia, według jakich zasad, wartości zostaliśmy wychowani.
Odejścia od chrześcijaństwa miały zawsze miejsce, porzucenie dziedzictwa chrześcijańskiego przez Europejczyków stało się faktem. Chyba nie jesteśmy w stanie tego zatrzymać. Ale mimo wszystko – nam wierzącym w Chrystusa Pana – wypada robić swoje. To znaczy żyć Ewangelią, dawać świadectwo wiary i miłości do naszego Pana. Spoglądając zaś na pamiątki religijne po naszych bliskich – krzyże, różne figurki świętych – dziękujmy za nich, a przede wszystkim za przekazanie nam wiary.

II. W poszukiwaniu tematu do tego punktu rozważania sięgnąłem po książkę Henri Nouwena. Na dzień 7 listopada znajduje się w niej rozważanie zatytułowane: „Przekazywać nauczanie Jezusa”. Pomyślałem sobie, że dobrze ono pasuje do punktu pierwszego, będzie pewnym dopełnieniem. Czytam, że obok licznych i najrozmaitszych dzieł miłosierdzia, dzięki którym objawia się miłość Zbawiciela, musi także radosnym sercem być przekazywana Boża tajemnica zbawienia człowieka przez życie, śmierć i Zmartwychwstanie Jezusa. Tak, historia Pana Jezusa nie zawsze i nie wszędzie będzie przyjęta z aprobatą. Musi jednak być nieustannie ludziom głoszona.
Trzeba także wszystko zrobić aby nasze słowa, które wypowiadamy wychodziły z serca przepełnionego miłością. Zapewne wtedy wydadzą jakieś owoce. Niezależnie od tego, czy my współcześni głosiciele Ewangelii coś w nich dostrzeżemy, czy będą dla nas zupełnie niewidoczne (por. Chleb na drogę, Bytom 2001, s. 347).
Te słowa dobrze dopełniają rozważania pierwszego punktu. Mimo naszych narzekań na odejścia od Kościoła, nie przejmowania się jego nauką, życia po swojemu, my katolicy jesteśmy zobowiązani do mówienia o Panu Jezusie. Mamy Go przedstawiać innym jako Zbawiciela człowieka – każdego człowieka. Wiem jak cieszą nas owoce prac, które wykonujemy. Tym samym chcielibyśmy, aby podobne owoce były widoczne także na polu naszej działalności ewangelicznej.
Ale jak przypomina cytowany przeze mnie autor, może tak być wtedy, kiedy słowa które wypowiadamy będą wychodziły z serca przepełnionego miłością. Wiara, jak poucza nas św. Cyryl Jerozolimski, biskup, w swej nazwie jest jedna, w rzeczywistości natomiast – podwójna. Pierwszy rodzaj wiary dotyczy dogmatów i polega na poznaniu oraz przyjęciu przez umysł określonej prawdy. Taka wiara jest konieczna do zbawienia.
Istnieje też drugi rodzaj wiary, który jest całkowitym darem udzielonym przez Chrystusa. „Jednemu dane jest przez Ducha słowo mądrości, drugiemu słowo poznania według samego Ducha, innemu wiara w tymże Duchu, innemu łaska uzdrowienia”.
Otóż tą wiarą, która przekazywana jest przez Ducha Świętego jako dar i która nie tylko dotyczy dogmatów, aż nadto tą wiarą dokonuje człowiek dzieł przerastających jego siły. (…) O takiej wierze powiedziano: „Gdybyście mieli wiarę, jak ziarnko gorczycy”. Ziarnko gorczycy jest małe, ale ma w sobie wielką moc. Podobnie i wiara w bardzo krótkim czasie dokonuje w duszy niezwykłych dzieł (por. Liturgia Godzin, t. IV, s. 381-382).
Prośmy zatem naszego Pana Jezusa Chrystusa o łaskę wiary. O taką, która dotyczy dogmatów, ale też o taką, która jest całkowitym darem udzielonym przez samego Chrystusa. Aby nasze słowa, które wypowiadamy wychodziły z serca przepełnionego miłością.

III. W trakcie ostatniego spotkania Odnowy w Duchu Świętym, zwróciłem uwagę na kwiat stojący w tym pokoju. Zdawało mi się, że go podlewałem. Ale jak naprawdę było pokazują liście tej rośliny. Jedne są zielone, inne pożółkłe, a jeszcze inne zupełnie suche. Czegoś im zabrakło – zapewne wody. To moja wina, w tym „natłoku” różnych zajęć o tym i innych kwiatach zapomniałem.
Patrząc na ten kwiat pomyślałem wtedy, że my jako ludzie możemy wyglądać podobnie.
Kiedy dobrze się odżywiamy, nasze twarze i ciała wyglądają zdrowo. Pojawiająca się choroba przynosi smutek, który widoczny jest w oczach, twarze bywają bardziej zamyślone. Jest jeszcze choroba, którą nazywamy anoreksją. Spowodowana jest ona awersją do jedzenia, wtedy rozpoczyna się powolny proces „schnięcia” człowieka.
Te odniesienia do naszego ciała możemy także skierować w stronę życia duchowego. Człowiek to nie tylko ciało, ale także dusza. Relacja z Panem Bogiem jest dla człowieka ważna. Życie w przyjaźni z Nim – w stanie łaski uświęcającej, wnosi w serca pokój, radość. Posiadamy wtedy w sobie oliwę, o której mówi Pana Jezus w przypowieści o pannach roztropnych i nieroztropnych (zob. Mt 25, 1-13).
Brak owej oliwy – życia w łasce naszego Pana, spowodowany jest odejściem od Niego. Ci, którzy posiadają jeszcze w sercu nawet resztki wiary wiedzą, że miejscem aby łaskę odzyskać jest szczera spowiedź święta. I tak nadal wiele osób czyni. Jednak niektórzy brną coraz dalej, w tym swoim odwrocie od Pana Boga. Utwierdzają się w niewierze, wyszukując różne usprawiedliwienia. Taki człowiek może zewnętrznie wyglądać ładnie, ale jego wnętrze będzie schnąć. Upodabniając się do owych suchych liści z wspomnianego przeze mnie kwiatu.
Wracając do owej rośliny, która jeszcze stoi w plebanijnym pokoju, jutro zabiorę się za wyrzucenie suchych liści. Mam nadzieję, że ich nie przybyło, przecież parę dni temu ten kwiat otrzymał potrzebną porcję wody do życia.

ks. Kazimierz Dawcewicz