I. Mamy lato, ale miesiąc sierpień przypomina nam, że tych letnich dni będzie coraz mniej. Wszystkich dni będzie mniej, dni naszego życia, wakacji, urlopu. Tak wygląda rzeczywistość, ale to chyba dobrze. Czas ucieka, … Dla niektórych to zła wiadomość. Ale dla nas chrześcijan, kiedy czas ucieka, to jesteśmy coraz bliżej wieczności. Mimo upływu dni niestety brak nadal wiadomości, że jest bliżej do zakończenia tej bezsensownej wojny w Ukrainie. To smutne, trzeba jednak żywić nadzieję na jej zakończenie. Przynajmniej na zawieszenie broni.
Aby coś takiego się dokonało, potrzebne jest serce przepełnione troską o drugiego człowieka. Odrzucenie ideologicznych i narodowych wizji, tworzonych przez współczesnych „mądrych myślicieli”.
Tak naprawdę, co jest do tego jeszcze potrzebne? Dopóki w swym sercu nie jesteś przekonany, że Ten, kto cię stworzył i podtrzymuje przy życiu, kocha cię i przez wszystko, co cię spotyka, prowadzi ku światłu radości, dopóty nie znajdziesz trwałego pokoju.
Wszyscy nosiciele niepokoju w swoim sercu, mogą to zmienić. Kiedy zaczną próbować przezwyciężać zwątpienie, budząc zaufanie i zawierzenie. Zaczną otwierać swoje serce na przyjęcie świadectwa i orędzia o Bogu, a przede wszystkim zaczną otwierać się na słuchanie Jego słowa.
Po przeczytaniu tych słów, zapewne zastanawiamy się i pytamy: czy ci, którzy wywołali i kontynuują tę wojnę są do tego zdolni? Obecność na nabożeństwach jeszcze o wierze nie świadczy i zupełnie nic o niej nie mówi. Trzeba wpierw uwierzyć, że Pan Bóg nas stworzył, kocha nas. Poprzez różne wydarzenia w życiu, których wszyscy doświadczamy, prowadzi nas ku światłu radości.
Bóg jest miłością! To słowo samo w sobie jest działające i aktywne. Jeżeli zaczniemy się w nie wsłuchiwać z otwartością, ono dosięgnie naszego najgłębszego ludzkiego wnętrza (por. Wilfrid Stinissen OCD, Dziś jest dzień Pański, Poznań 1998, s. 85).
Zatem w tej trosce o pokój na świecie, wszędzie tam, gdzie toczą się wojny, módlmy się nieustannie o łaskę wiary! Otwarcie serca na Bożą miłość!
II. W swoim życiu przeczytaliśmy wiele modlitw, przeróżnych próśb, jakie człowiek kierował w stronę Pana Boga. Nadal także zachwyca nas prośba, którą wypowiedział młody król Salomon (zob. 1 Krl 3,5.7-12). Otoczony przepychem życia dworskiego, prosi o mądrość. Sama prośba świadczy już o tym, że mimo młodego wieku był mądrym człowiekiem.
Mądrość, to jedna z największych wartości, fundament szczęśliwego życia, gwarancja pokoju, sumienia, warunek odwagi. Bez mądrości nie ma sprawiedliwości, miłosierdzia, wreszcie nie ma przebaczenia.
Jest to najbardziej aktualna wartość. Świat zawsze cenił, ale szczególnie dziś ceni prawdziwą mądrość. Chrześcijaństwo współcześnie straciło pewną wartość w oczach świata. Tym czynnikiem, który do tego się przyczynił jest to, że ludzie nie widzą w uczniach Pana Jezusa mądrości.
Ewangelia z XVII Niedzieli Zwykłej „A” (Mt 13,44-52), ukazuje nam drogi, które prowadzą do zdobycia mądrości. Pierwsza z nich, to droga szukania. Kupiec szuka drogocennej perły, tak samo my powinniśmy szukać mądrości. Mamy wiele możliwości, aby ją znaleźć. Mamy książki, obok żyją ludzie mądrzy, jest Ewangelia. Słyszymy o różnych propozycjach rekolekcji, w których można uczestniczyć w ciągu roku. Wreszcie w konfesjonale jest ksiądz, do którego można podejść z zapytaniem. Tych możliwości znalezienia mądrości jak widzimy jest wiele, trzeba tylko szukać jej wytrwale, aż znajdziemy.
Druga droga, to droga zmiany tego, co mniej wartościowe na to, co bardziej wartościowe. Człowiek znalazł skarb – jak poucza nas Ewangelia – sprzedał wszystko, aby ten skarb kupić. Trzeba „sprzedać” to, co mało wartościowe, by nabyć to, co ma wartość nieprzemijającą. Trzeba umieć wymienić czas spędzony na różne rozrywki, na chwile spędzone w kościele; wygodne życie, zamienić na spokojne sumienie.
Pewnemu mężczyźnie koledzy dokuczali w pracy, za to szczególnie, że chodzi do kościoła, modli się. Pytali: co dla Ciebie jest najważniejsze? Po takim kolejnym pytaniu klęknął przed nimi i złożył wyznanie wiary. Stwierdził potem, że Chrystus jest dla niego najważniejszy, życie wieczne. Zszokowanym taką odpowiedzią współpracownikom, zadał pytanie: dla was co jest ważne? Zaległa cisza. Wtedy sam odpowiedział im na to pytanie: alkohol jest ważny, kłamstwa, kradzieże, …
Kolejna droga zdobycia mądrości, to umiejętność unikania zła. Ewangelia opowiada o połowie ryb. Człowiek wyciąga sieć na brzeg, wyrzuca z niej ryby złe, a zostawia dobre. Jest to zaproszenie do tego, aby odrzucać to wszystko co nas umniejsza. Odrzucać wszelkiego rodzaju zaproszenia, propozycje, które obrażają nasze uczucia religijne!
W tej drodze ku mądrości, pozostała nam jeszcze czwarta droga. Jest nią droga modlitwy. Mądrość jest darem Boga, wiedział o tym młody król Salamon, dlatego o nią prosił. Jeżeli chcemy ją posiadać, zatem i my prośmy! (por. ks. E. Staniek, Homilie na niedziele i święta, Kraków, 2003, s. 101-102).
Każdemu z nas powinno leżeć na sercu to, aby chrześcijaństwo odzyskało w oczach współczesnych ludzi wartość, znaczenie. Chcąc uczestniczyć w tym pięknym dziele, zadbajmy o cnotę mądrości!
III. Jeżeli w czasie modlitwy czujesz się zawsze chłodny i niezainteresowany, zwróć się raczej ku czytaniom duchowym. Pomocą może być artykuł w czasopiśmie katolickim. Czytania duchowe są bardzo ważne (kar. Basil Hume). Te słowa przypominają nam także i to, że modlitwa nigdy nie jest taka sama, ona ulega zmianie. Jak mogliśmy przeczytać może być nawet tak, że doświadczymy chłodu i braku zainteresowania nią. Mądrość chrześcijańska podpowiada nam wtedy, że trzeba w tym dziele coś zmienić. Nie wolno z uporem, walić głową w przysłowiowy mur!
Co mamy wtedy zrobić? Odwrócić się od owego „twardego przedmiotu” i idąc za powyższą radą zwrócić się ku czytaniu duchowemu. Jest to ważna praktyka w dziele rozwoju życia duchowego, wzrastania w wierze i w miłości. Czytając Pismo święte, „duchowe” książki i artykuły, otwieramy nasze serce i rozum, na docierające do nas słowo. Ono nas orzeźwia, uspokaja skołatane serce. Do naszej pamięci wnosi „informacje”, które zaczynają nas ocieplać. Tym samym likwidują duchowy chłód, jaki towarzyszy nam od pewnego czasu.
Często ulegamy pewnym też sugestiom, że czytanie duchowe to zwykłe czytanie książki. Takie myślenie jest wielką pomyłką, wręcz niedorzecznością. Nam się wydaje, że to my czytamy, my poznajemy i zapełniamy naszą pamięć nową duchową wiedzą, różnymi wiadomościami. Ale do końca tak nie jest. Czytając, przerzucając kartki duchowej lektury, jakiegoś artykułu, to my jesteśmy przez Pana Boga czytani, poznawani. Dokonuje się wtedy w nas wewnętrzna przemiana.
Aby fizycznie żyć, wykonywać swoją codzienną pracę, obowiązki, potrzebujemy pokarmu – jedzenia. Aby duchowo się rozwijać, także się modlić, potrzebujemy pokarmu. Znajdujemy go w Piśmie świętym, duchowej lekturze. Chcemy ocieplić naszą modlitwę, to zacznijmy czytać!
ks. Kazimierz Dawcewicz