I. Idzie nowe – nawet postępuje z całą mocą. Co mam na myśli? We wtorek parę godzin spędziłem w Olsztynie. Chodząc różnymi ulicami, minąłem wiele osób. Był to dzień w miarę ciepły, wszyscy byli ubrani letnio. Co wtedy można zauważyć? Co przykuwa uwagę? Mnogość wytatuowanych osób. Tatuaże, które nie były czymś pojedynczym na ciele wielu ludzi. Minąłem także parę osób, które miały tatuaż prawie na całej ręce. Jedna ręka biała, a druga ciemna, pełna wzorów, znaków, wiadomych tylko dla danej osoby. Można też powiedzieć, że to tylko taka moda, ale czy na pewno?
Nie chcę nikogo obmawiać, czy potępiać za to. Ale czy za tatuażami nie kryje się coś poważniejszego? Nosiciele tatuaży powiedzą, że nic tam nie ma. Nie ma drugiego dna, związanego z obrazami, znakami, kolorami, które pojawiają się na ciele człowieka. Niektórzy jednak przyznają się do tego, że po jednym tatuażu pojawia się nasilona chęć, aby zrobić sobie kolejny. To znaczy, że coś ich pcha w tę stronę. Wytatuowani ludzie noszą przeróżne napisy, słowa, czasami zaklęcia.
Kiedy wpiszemy słowo tatuaż w Goglach, znajdziemy tam całą reklamę tatuaży, widocznie się to opłaca, zrobił się z tego przemysł. I tak reklamowane są tatuaże dla dzieci, dorosłych, pań, panów, dla par. Można przeczytać tam wyjaśnienia, co oznacza tatuaż motyla, lwa, … Przeglądający i czytający te strony odnosi się wrażenie, że to nic nowego. To takie dobro dla ludzi, którzy chcą poprawić swój wygląd, urodę. Te moje słowa mogą być dla czytelnika tego tekstu takim sobie gadaniem, narzekaniem starszego pana, który nie nadąża za światem. Ale warto spytać osoby wytatuowane, dlaczego taki znak, symbol, słowa wybrały? Może ich odpowiedzi nas uspokoją, podpowiedzą to, czego my nie wiemy. Czego nawet się nie domyślamy.
Póki co mamy lato, ludzi noszących tatuaże spotykamy coraz częściej. Letni ubiór przychodzi nam tu z pomocą. „Podziwiajmy” zatem – póki możemy, świat motyli, lwów, innych zwierząt, artystycznych wizji tatuażystów, … Ale do naśladowania tej praktyki tatuowania, ja osobiście nie zachęcam!
II. Kończąc spacer wokół jeziora, na chwilę zatrzymuję się na nowym pomoście. Wpatruję się w wodę w poszukiwaniu ryb, które widziałem tam w latach ubiegłych. Niestety wody mało, jest ona mętna, to także przyczyna, że ryb trudno tam dostrzec. Ale mój wzrok zatrzymałem dzisiejszego dnia (czwartek) na pięknie utkanej siatce pajęczyny. Jest to praca pająka, w ten sposób przygotowuje się na łowy. Tak, tak, to zasadzka na jakieś małe stworzenia: muchy, komary, …, które tam wpadną i staną się później jego pożywieniem. Może zostać ona przez kogoś zniszczona, ale ku naszemu zaskoczeniu, zobaczymy ją tam znowu. To nam pokazuje, jak pająki są pracowite!
Praca jest jednym z ważnych elementów naszego życia. Człowiek został powołany do pracy, przez pracę mamy zdobywać ziemię. To ona przyczynia się do rozwoju narodu, rodzin. Systematycznie wykonywana, obdarowuje po czasie dobrobytem. Pieniądze zarobione przez ludzi bywają oszczędzane, stają się zabezpieczeniem na starość. Praca także wnosi w codzienność człowieka zmęczenie, znużenie. Bywa u niektórych osób złem koniecznym, stąd zawsze znajdywała się grupa ludzi, którzy jej unikają, wręcz uciekają przed nią.
Jak mówi przysłowie: „bez pracy nie ma kołaczy”. Co to znaczy? Przysłowie to uczy, że należy ciężko pracować aby osiągnąć upragniony cel czy zwyciężyć. Praca jest środkiem do sukcesu i nie ma możliwości aby bez wysiłku udało się nam spełnić marzenia. Tyle możemy przeczytać w goglach, kiedy wpiszemy powyższe przysłowie.
Do tego aby tu na ziemi w sensie materialnym coś osiągnąć, potrzebna jest jak przeczytaliśmy praca. Dlatego jeżeli nie chcemy pracować, to nie złośćmy się na innych, że żyją od nas lepiej. Stać ich na więcej, choćby na wyjazd wakacyjny. Pamiętajmy, że takie letnie podróże, to korzystanie z owoców systematycznej pracy. Bierzmy zatem przykład ze stworzenia, za którym nie wszyscy przepadają. Pająk potrzebuje do życia pokarmu, tkana przez niego mizernie pajęczyna mu w tym pomaga – ratuje jego krótkie i tak życie. W środowisku przystosowanym dla niego jest w stanie dożyć 4 lat. Jeśli żyje w miejscu, gdzie pożywienie występuje w mniejszej ilości, to żyje około 3 lat. Krótko żyje, ale pracuje!
III. Nie trzymaj się niewolniczo jednego sposobu modlitwy. Wybierz taki, który wyda ci się najłatwiejszy, a gdy ten stanie się uciążliwy lub okaże się nieodpowiedni dla ciebie, wypróbuj inną metodę (kar. Basil Hume). Te słowa, to miód na serce dla tych osób, które lubią „eksperymentować” z modlitwą. Szukają ciągle czegoś nowego, tym samym czasami nawet trudno powiedzieć, czy ktoś posiada jakąś metodę modlitwy. Tak zwani kościelni konserwatyści, czytają zapewne te słowa z lekkim podejrzeniem. Nie dowierzają im, wietrzą tu jakiś podstęp. Ale tak naprawdę jest to rada potrzebna, która pozwala z wyrozumiałością patrzeć na swój modlitewny trud.
Dobrze wiemy, że modlitwa bywa trudnym duchowym działaniem. Dlatego też każdy kto chce systematycznie się modlić, na ową radę powinien być otwarty. Modlitwa słowna, rozmyślanie, kontemplacja, modlitwa liturgiczna, to różne sposoby – metody modlitwy. Każda z nich jest dobrym miejscem, aby spotkać się z Panem Bogiem. Z drugiej strony wiemy, że duży wpływ na naszą modlitwę mają emocje, codzienne przeżycia, które praktykowaną od lat modlitwę potrafią wręcz wywrócić do góry nogami. Trzymanie się wtedy lubianej metody modlitwy w takim rozchwianym stanie emocjonalnym, jest nierozsądne.
Czasami nie wiemy co mamy powiedzieć Panu Bogu, w tych wywalczonych chwilach spotkania! Uczucia noszą nas z miejsca na miejsce. Co wtedy mamy zrobić? Warto sięgnąć po Litanie, odmawianie wezwań, z prośbą zmiłuj się nade mną Panie, wysłuchaj nas Panie, wnosi upragniony spokój. Pod ręką też powinniśmy mieć różaniec. W rytmie wypowiadanych maryjnych słów, prosimy aby Maryja za nami się modliła, teraz i w godzinie naszej śmierci! Te słowa przynoszą ulgę, pokój, uspokojenie i ukojenie!
ks. Kazimierz Dawcewicz