Widziane z okna, przeczytane i usłyszane (28d)

I. Setna rocznica odzyskania Niepodległości przez Polskę, to czas wielkiego świętowania, wspominania historycznych faktów. Toczenie także debat politycznych, organizowanie przeróżnych imprez kulturalnych. A wszystko po to, aby nacieszyć się wolnością, powrotem naszej Ojczyzny na mapy świata. W tym czasie usłyszeliśmy wiele ciekawych wypowiedzi, podkreślających ważną rolę tego i tamtego człowieka, którzy jako politycy, żołnierze, stali u początków polskiej państwowości w 1918 roku. Ale nie można zapomnieć, że każdy z nas otrzymał dobrą okazję, aby teraz w wolnej Polsce znaleźć swoje miejsce. Przecież mamy do spełnienia jakieś zadania, one przecież też są ważne. Z pomocą w zrozumieniu tych obowiązków względem Polski, przychodzi nam także Słowo Boże z XXXII niedzieli zwykłej „B”. Słowem, które można uznać za wspólny mianownik tych trzech niedzielnych czytań jest słowo ofiara.
Wdowa w Sarepcie Sydońskiej oddała prorokowi Eliaszowi ostatek oliwy i mąki, otrzymała w zamian tyle, że mogła przeżyć dokuczliwą suszę z synem (zob. 1 Krl 17,10-16). Autor listu do Hebrajczyków mówi o jedynej ofierze Chrystusa, która stała się przyczyną zgładzenia grzechów wielu (zob. Hbr 9,24-28). W Ewangelii słyszymy o wdowim groszu, który stał się symbolem oddania Bogu wszystkiego (zob. Mk 12, 38-44). Matka Teresa z Kalkuty spytała hindusa, który stał się wyznawcą Chrystusa: „kim jest chrześcijanin? Odpowiedział jej: „to człowiek, który daje”. Człowiek realizuje się w pełni, kiedy ofiarowuje siebie na rzecz innych. Dlatego każdy z nas powinien zrozumieć, jak wielkie znaczenie i wartość ma ofiara.
Wracając do obchodzonego w niedzielę 11 listopada święta Niepodległości, trzeba wskazać, że w tym wydarzeniu widać niezwykłą rolę ofiary. Wiele osób poniosło śmierć, walcząc bohatersko za Ojczyznę. Znani są nam ci ludzie z podręczników historii, różnych książkowych opracowań. Ale obok nich znajduje się wielka rzesza osób, która bez wielkiego rozgłosu, wiernie wypełniały swoje zadania, pracę. Ta ich ofiarna praca, przynosiła piękne owoce! (ks. M. Cichoń).
Kiedy świętujemy setną rocznicę odzyskania Niepodległości, warto abyśmy te słowo „ofiara” zapamiętali. Znajduje się ono u podstaw niepodległości i rozwoju Polski. Ale nie można tylko żyć przeszłością, podziwiać bohaterstwo i ofiarną pracę z tamtych czasów. My mamy zadbać o teraźniejszość Ojczyzny, aby dzięki naszej solidnej pracy – ofierze, ciągle się rozwijała i stała się dobrym i bezpiecznym domem dla wszystkich jej obywateli!

II. W życiu rodzinnym, przyjacielskim, koleżeńskim, sąsiedzkim, dochodzi niestety do przeróżnych konfliktów. Nieporozumienie goni nieporozumienie, czasami jest tego tak dużo, że w pewnym momencie odwołując się do cnoty sprawiedliwości stwierdzamy: „koniec z tym, nie będzie żadnego miłosierdzia! Miarka się przebrała”. Czy takie słowa w ustach chrześcijanina powinny się pojawić? Czy miarą naszych odniesień do innych ludzi, ma być tylko sprawiedliwość? Są to pytania, na które warto poszukać odpowiedzi.
Romano Guardini w książce „Bóg nasz Pan Jezus Chrystus osoba i życie” (Warszawa 2018) podpowiada nam: „Sprawiedliwość jest rzeczą dobrą. Stanowi podstawę ziemskiej egzystencji. Ale istnieje coś, co jest ponad sprawiedliwością: wolne otwarte serce w dobroci. Sprawiedliwość jest czymś czystym, wystarczy jednak zrobić jeden krok dalej, a stanie się ona czymś zimnym. Natomiast dobroć – autentyczna, serdeczna, będąca cechą charakteru – ogrzewa i „rozluźnia”. Sprawiedliwość wprowadza ład, ale dobroć wydobywa wiele rzeczy na jaw i pozwala im się rozwinąć. Sprawiedliwość czyni zadość temu, co istnieje, dobroć natomiast stwarza coś nowego. W sprawiedliwości duch doświadcza spełnienia pewnego porządku, z dobroci wszakże tryska radość stwórczego życia. Dlatego powiedziane jest, że większa będzie radość w niebie z jednego pokutującego grzesznika niż dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy pokuty nie potrzebują. Nad głupimi i złymi poczynaniami dobroć buduje wysoką, jasną, wolną przestrzeń” (s. 310).
Czy w takim razie sprawiedliwość jest niepotrzebna? Autor tego tekstu wyjaśnia dalej: „Na czym miałaby polegać autentyczna sprawiedliwość? Na tym, że każdy otrzymałby to, co mu się należy. A więc nie żadna powszechna równość, lecz żywy porządek kierujący się różnorodnością ludzi i rzeczy. Aby jednak wiedzieć, co się danemu człowiekowi należy, muszę go zobaczyć w jego szczególnej istocie, to zaś będzie możliwe tylko wtedy, jeśli będę na niego patrzył oczyma miłości. Dopiero w przestrzeni, jaką otwiera jej spojrzenie, postać owego człowieka może się w pełni ukazać. Tak więc sprawiedliwość nie może się spełnić własną mocą, lecz warunki po temu daje jej dopiero miłość. (…) Sprawiedliwość, która żyje tylko sobą samą, zamienia się w swoje złowrogie przeciwieństwo” (s. 311-312).
Warto dłużej zatrzymać się nad tym tekstem, może pomoże nam rozszerzyć nasze emocjonalne horyzonty. Pozwoli spojrzeć na innych ludzi oczyma człowieka miłości, dobroci, miłosierdzia. Starajmy się zawsze przed wydaniem jakiegoś „wyroku”, widzieć tego konkretnego człowieka. Patrzmy także na niego oczyma miłości. Na koniec jeszcze raz odwołuję się do Romano Guardini: „Dopiero kiedy człowiek w szkole Bożej miłości nauczy się naprawdę widzieć drugiego człowieka, a do tego siebie samego, staje się zdolny do sprawiedliwości. Aby móc być sprawiedliwym, trzeba nauczyć się kochać” (s.315).

III. Nie lubimy kiedy jesteśmy łajani, kiedy ktoś mocnym i donośnym głosem do nas mówi, czy też przemawia. Trochę odzwyczailiśmy się od ostrych reprymend, jakie jeszcze dwadzieścia lat temu, kierowali do swoich parafian proboszczowie. W czasach nam obecnych już lekko podniesiony głos, zdecydowany, treść powiedziana z siłą, budzi negatywne uczucia. Tak mówiący muszą uważać, aby nie znaleźć się na czerwonym pasku telewizyjnych wiadomości. Dlaczego o tym piszę? A no dlatego, że czytając fragment listu św. Pawła do Tytusa (zob. Tt 2,1-8.11-14), da się w nim odczuć dużo emocji, siły, nawet apostolskiego krzyku. Nie bawi się Apostoł Narodów w jakąś słowną układankę, która wszystkim będzie pasowała. Gani, nakazuje wręcz rozkazuje, co Tytus powinien zrobić w tej chrześcijańskiej wspólnocie. Pamiętajmy także, że takie słowa napisał autor tego listu, kierowany troską i miłością o rodzący się Kościół.
Co w takim razie słyszymy, kiedy czytamy ten List? Starcy winni być ludźmi trzeźwymi, statecznymi; kobiety starsze (…) winny unikać plotek i oszczerstw, nie upijać się winem; młodzieńców również upominaj, aby byli umiarkowani we wszystkim. Święty Paweł nie pisze tych słów, aby tylko przywołać do porządku wspólnotę. Przypomina, że gdy czynimy dobrze wzrasta chwała Boga i Zbawiciela naszego Jezusa Chrystusa, który wydał samego siebie za nas, aby odkupić nas od wszelkich nieprawości. Abyśmy byli gorliwi w spełnianiu dobrych uczynków. Dlatego Tytus ma z odwagą o tym mówić i zachęcać do dobrego życia. Ma nawet prawo ich karcić z całą powagą (por. Tt 2,11-13).
Daleko odeszliśmy od tamtych czasów, powie ktoś po przeczytaniu tych słów. Ale daleko nie odeszliśmy od wad, błędów, grzechów, jakie popełniali ludzie tworzący pierwsze wspólnoty chrześcijańskie. Wszyscy potrzebujemy biskupiego i kapłańskiego upomnienia, skarcenia. Trzymanie się zdrowej nauki czasami tego wymaga, bo przecież pasterz odpowiada za wybór pokarmu dla swoich owiec. Ojciec Jacek Salij jeden ze swoich artykułów zatytułował: „Łaska zamkniętych drzwi”. Napisał w nim, że czasami dla dobra osoby spowiadającej się – trzeba „odmówić” – odłożyć na później udzielenie jej rozgrzeszenia. W pierwszym odruchu u takiej osoby może pojawić się złość, gniew. Ale dla kogoś kto ma w sercu wiarę, ta sytuacja może stać się zwrotem w myśleniu, otrzeźwieniem, które wywoła głęboką refleksję nad życiem, stanie się przyczyną nawrócenia.
Dlatego nie trzeba od razu się złościć i obrażać na mocny, podniesiony i dosadny głos biskupa, rekolekcjonisty czy własnego proboszcza. Czasami tak należy się zachować, aby wstrząsnąć „zaspanymi” i zadowolonymi z siebie słuchaczami! Trzeba jednak zawsze pamiętać, że źródłem takich słów powinna być miłość do ludzi i troska o ich zbawienie!

ks. Kazimierz Dawcewicz