Widziane z okna, przeczytane i usłyszane (20E)

I. Przypadły nam w udziale cieplejsze wrześniowe dni, które przypominają, że to jeszcze letni czas. Jak długo to ciepło będzie nam towarzyszyć, trudno powiedzieć. Ale trzeba nim się cieszyć, bo nie wiadomo co kolejne tygodnie nam przyniosą. W sprawach pogody jesteśmy ustawiani przez prognozy, te na każdy kolejny dzień, na tydzień, no i te długoterminowe. Okazuje się, że wielu z nas wierzy tym przewidywaniom. Ustawiamy pod nie zajęcia, wyprawy turystyczne, spotkania z bliskimi w plenerze. Dla tych wszystkich, którzy mają jakieś kłopoty z Panem Bogiem, nawet wspominają o swojej niewierze, to ciekawe doświadczenie. No bo pokazuje, że jednak komuś czy czemuś wierzą. Choćby Instytutowi meteorologii.
Zająłem się tym zagadnieniem, bo nam osobom wierzącym czasami łatwiej jest wierzyć ludziom, opiniom społecznym, naukowcom różnej maści, niż tak do końca uwierzyć Panu Bogu. Wiara w Pana Boga zakłada słuchanie, pójście drogą, którą On nam wskazuje. Dobrze wiemy, że są to Boże przykazania. Mogą wydawać się z początku trudne, a teraz przy częstej krytyce tracące swoje walory. Ale wczytując się w nie, ucząc się ich na pamięć, warto pamiętać, że u ich podstaw znajduje się miłość Pana Boga do człowieka.
„Jam jest Pan Bóg Twój, którym Cię wywiódł, z ziemi egipskiej, z domu niewoli”. Ten wstęp (początek) przykazań przypomina nam, że Naród Wybrany otrzymuje przykazania także po to, aby nie przeżywali życia jako niewolnicy. Kroczenie ich drogą sprawia, że człowiek zaczyna chodzić w świetle. Potrafi rozróżnić dobro od zła. Pamięta, że zrobienie pierwszego – właściwego miejsca Panu Bogu w życiu, sprawi, że właściwie zaczną być ustawiane wszystkie sprawy i zagadnienia. To nie znaczy, że nie będziemy popełniali błędów, że nie upadniemy. Ale jeżeli to nastąpi, to będziemy zawsze wiedzieli do Kogo mamy wrócić, od czego zacząć.
Pamiętajmy, można wierzyć w Pana Boga, a z drugiej strony można żyć po swojemu. Nie przejmować się wcale przykazaniami i radami jakie znajdujemy na kartach Pisma świętego, które zostały nam dane przez naszego Pana. Wiara zawsze wymaga kolejnego kroku, wierząc w Pana Boga, trzeba zacząć Mu również wierzyć. Uwierzyć, że Jego propozycja jak ma wyglądać nasze życie jest najlepsza.
Czy w takim razie mamy nie wierzyć ludziom? Czy te wyskakujące w naszych telefonach komórkowych pogodowe informacje i ostrzeżenia przed ulewnymi deszczami, gradami, mają być przez nas odrzucane? Myślę, że nie! Ale pamiętajmy zawsze, że czasami te prognozy są omylne.

II. Chyba nie da się przejść przez życie, aby kogoś nie obrazić, skrzywdzić. Czasami zostają źle odczytane nasze słowa, intencje. Tym samym sprawiają one ból innym, zamykają ich w sobie. Nie mówiąc już o bólu, który bywa zadany z pełną świadomością, determinacją. Pozostawiając po sobie wielkie cierpienie. Ale my także doświadczamy krzywdy od innych, nosimy przeróżne rany przez wiele lat. Bywają one złym wspomnieniem naszej przeszłości. Po przeczytaniu tych słów, ktoś teraz może powiedzieć, tak było, tak jest i tak niestety będzie. Ale czy naprawdę tak ma być zawsze? Czy człowiek, który chlubi się swoją wielką godnością bycia dzieckiem samego Boga nie może tego zmienić?
W czasach, w których żył Pan Jezus rabini twierdzili, że można drugiemu człowiekowi przebaczyć trzy razy. W Ewangelii z XXIV niedzieli zwykłej (A) czytamy, jak Piotr pyta Chrystusa ile razy ma przebaczyć swemu bratu …czy aż siedem? (zob. Mt 18,21-35). Nawiązując do wskazań rabinów można wręcz powiedzieć, że Piotr jest wspaniałomyślny. Jednak odpowiedź Jezusa go zaskakuje. Słyszy, że ma przebaczać nie siedem razy, ale siedemdziesiąt siedem razy. Z tych słów wynika, że uczeń Jezusa powinien przebaczać stale; na nowo i zawsze. Ponieważ Bóg codziennie przebacza, w Jezusie znosi On granice miłosierdzia, przebaczenia i pojednania.
Pan Jezus jednak uzależnia Boże przebaczenie od naszego wzajemnego przebaczenia. „Jeśli bowiem przebaczycie ludziom ich przewinienia i wam przebaczy Ojciec Wasz niebieski … Lecz jeśli nie przebaczycie ludziom …Ojciec wasz nie przebaczy wam waszych przewinień (Mt 6,14-15). Są to bardzo mocne sława.
Każdego dnia się ranimy, dlatego też codziennie potrzebujemy przebaczenia. Wspólnoty w jakich żyjemy – rodzina, miejsce pracy, parafia, szkoła, …, powinny stać się miejscem przebaczenia. Francuski trapista o. Marie-Gerard Dubois między innymi autor książki „Szczęście w Bogu” stwierdził: „po latach nabrałem przekonania, że o żywotności danej wspólnoty mnichów nie decyduje jakość liturgii, ani widoczne na zewnątrz promieniowanie, ani liczba nowych powołań, wzajemne relacje, …To co mieszka w sercu Boga winno mieszkać i w naszym sercu: to znaczy miłosierdzie”.
Kiedy rozważamy fragment tej ewangelicznej perykopy, to trzeba zwrócić uwagę też na to, że Pan Jezus przypomina w nim o postawie wdzięczności. Ludzka hojność w przebaczaniu otwiera serce Bożej miłości i hojności. Ta przypowieść o dwóch sługach to pięknie ilustruje. Wezwany przed Pana sługa – aby rozliczył się z tego co otrzymał – „stworzył” dług w wysokości 10 tysięcy talentów. Na dzisiejsze europejskie pieniądze jest to około 50 milionów euro. Został on mu darowany, bo prosił o to swego Pana. Kiedy od niego wyszedł spotkał jednego ze swoich współsług, który był mu winien 100 denarów – dzisiaj to około 70 euro.
Człowiek, który doświadczył tak wielkiej hojności reaguje agresją, zatwardziałością serca. Jest głuchy wobec próśb o cierpliwość, przebaczenie, miłosierdzie. Ale kolejne spotkanie z Panem, nie jest dla niego takie łatwe. Otrzymuje naganę i karę za to, że nie okazał miłosierdzia. Ale pokazał swoją małostkowość, nie docenił wielkiej łaski jakiej doświadczył.
Każdy z nas wobec Pana Boga jest niewypłacalnym dłużnikiem. Dług zaciągamy każdego dnia, choćby wtedy kiedy źle wykorzystujemy dary od Niego otrzymane. Kiedy buntujemy się przeciw Bogu, zapominamy o Nim, zwracając się ku innym bogom. Takim jak na przykład pieniądze, kariera, szukanie prestiżu, tworzenie jak najlepszego wizerunku w oczach innych.
A jak zachowuje się nasz Pan? On nieustannie nam przebacza, skreśla dług, daruje nam te nasze 10 tysięcy talentów – kiedy Go prosimy o okazanie miłosierdzia. Czego od nas oczekuje? Jedynie wdzięczności, …, darowania drugiemu człowiekowi owych 70 euro (Stanisław Biel SJ, Wiara jako ziarnko gorczycy, Homilie na niedziele i święta, …, Kraków 2013, s. 119-120).
Jako uczniowie Pana Jezusa powinniśmy zatem pamiętać, że przebaczenie ma być przez nas praktykowane codziennie. Inaczej ono umiera, a nasze serca stają się twarde. Oddają się teoretycznym rozważaniom, które możemy przeczytać w książkach czy na stronach internetowych. Ale praktykowanie tego wszystkiego pozostaje w sferze naszych marzeń.
Warto skorzystać z zachęty Chrystusa Pana, zacznijmy przebaczać. Bo tylko w ten sposób staniemy się ludźmi wolnymi. Aby zmienić może swoje złe nastawienie w tym względzie, zapraszam czytelników tego tekstu do zachwycenia się – może kolejny już raz – nieskończonym miłosierdziem, wspaniałomyślnością i dobrocią Pana Boga.

III. Młoda kobieta wchodzi do salonu znanego pisarza, z zachwytem przygląda się książkom – to scena z filmu. Jest ich tam bardzo dużo. Pyta gospodarza domu: czy wszystkie zostały przez niego przeczytane? Odpowiada jej ze szczerością: nie ma takiej potrzeby. Czytam te, które w danym czasie są mi potrzebne. Reszta książek stoi na półkach, czeka na swój czas. Zdziwiona odpowiedzią słyszy kolejne zdanie: dobrze jest przebywać wśród przyjaciół. Bardzo ciekawe i pouczające stwierdzenie. Przypomniało mi starą prawdę, którą wiele razy słyszałem, a także mówiłem innym o niej! Dobra książka, to dobry przyjaciel człowieka.
Owe stwierdzenie wypowiedziane w czasach nam współczesnych, może być różnie rozumiane. Przy kryzysie czytania dla wielu osób takie słowa, to stare nic nie znaczące gadanie. Nie mające nic wspólnego z szybkim rozwojem świata. Przecież w komputerach, telefonach komórkowych znajdujemy potrzebne nam wiadomości i informacje, które w zupełności nam wystarczają – takie odpowiedzi często słyszymy. Ale czy naprawdę tak jest?
Wypada mi w tym miejscu powiedzieć, że to za mało, to za słabe wytłumaczenie. Chcąc głębiej przeżyć swoje życie, wypada zacząć uczyć się szukać tego co piękne i wartościowe. A tego tak do końca, nie da się znaleźć na stronach internetowych. Trzeba sięgnąć do książek, których możemy nie znaleźć w internecie. Wiem, że w komputerze, ebooku można mieć niezliczone strony książek. Wiele czytelniczych i poznawczych pragnień mogą one zaspokoić. Ale czy wszystkie? Dla mnie przyzwyczajonego do zapachu książki, to za mało. Stosy komputerów, dyski komputerowe, nie zastąpią widoku pięknie oprawionych książek. Stojących na półkach, czekających, dających pewne odczucie przyjaźni swojemu właścicielowi.
W tych miesiącach – od marca do sierpnia – rozwinęło się w Internecie masowe duszpasterskie nauczanie i pisanie. Nie chcę i nie będę oceniał tych wszystkich słów, wystąpień. Ale pragnę tylko zwrócić uwagę, że słuchanie nawet najpiękniejszych konferencji, kazań, nie zastąpi osobistego spotkania ze słowem Bożym. Czytanie i rozważanie słów Pisma świętego jest konieczne dla duchowego rozwoju. Obecna w nim łaska prowadzi czytelnika, przemienia, poucza.
Trzeba zatem sięgać po duchowe książki i zacząć je czytać samemu. Zostały napisane przez autorów zasłuchanych w słowa Pana, zakochanych w Nim i prowadzonych Jego miłością. To co jest ważne, a co często umyka nam z pamięci w trakcie lektury to, że kiedy oddajemy się duchowemu czytaniu, powtarzaniu na głos czy w myślach; sami jesteśmy przez Pana Boga czytani! Poznawani i kochani!

ks. Kazimierz Dawcewicz