Widziane z okna, przeczytane i usłyszane (13F)

I. Zbliża się listopad. Dla wielu z nas jest to czas odwiedzania na cmentarzu naszych bliskich zmarłych. Ale także są to chwile, w których mocniej dotyka nas tajemnica ludzkiego przemijania – tajemnica śmierci. Niektórzy ludzie uciekają przed takimi myślami, zostawiają je na kiedyś. Póki co oddają się lękowi przed tym co niesie ze sobą śmierć, przed tym co jest tak bardzo nieznane. Czy naprawdę tak trzeba się zachowywać?
„Eamonn Andrews, [nieżyjący już] autor słynnych angielskich audycji telewizyjnych, wykorzystywał w nich chętnie element zaskoczenia. Lubię myśleć, że teraz on sam doświadczył najbardziej zdumiewającego zaskoczenia, a przynajmniej jest w drodze do niego. Ufam, że potrafi dostrzec znaczenie słów Pisma: „Ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują” (1 Kor 2,9) / kar. Basil Hume). Słowa angielskiego kardynała wypowiedziane na Mszy świętej za duszę słynnego autora telewizyjnych programów, przypominają nam bardzo znamienną rzecz. Wiara w Pana Boga sprawia, że nasze życie z chwilą śmierci się nie kończy, ono się zmienia – jak czytamy w prefacji za zmarłych. Ta świadomość powinna nam towarzyszyć, pomagać pokonywać różne lęki choćby przed myślami o śmierci.
Mam nadzieję, że każdy z nas tu na ziemi doświadczył przeróżnych chwil zaskoczenia. Przecież każdy dzień zaskakuje nas swoim pięknem, osoby bliskie zaskakują nas swoją miłością, cierpliwością, łagodnością. Jesteśmy zaskakiwani sukcesami artystycznymi, medialnymi, sportowymi. Dobrze zatem wiemy jakie towarzyszą temu uczucia, ile radości wtedy gości w naszym sercu, ile pozytywnych emocji pokazujemy w takich chwilach.
Kiedy będziemy stali w najbliższych dniach i tygodniach nad grobami naszych bliskich, przyjaciół, znajomych. Jeżeli pojawi się wtedy na chwilę myśl o naszej śmierci, nie uciekajmy od niej, pozostańmy z nią przez krótszą czy dłuższą chwilę. Zróbmy też krok dalej, pozwólmy działać miłości Pana Boga, która nas ciągle zaskakuje, która sprawi, że nasze oczy nie są w stanie widzieć, ani uszy nie mogą tego usłyszeć, …, co przygotował nam Pan Bóg tam w niebie!

II. Bądź wola Twoja jako w niebie tak i na ziemi – w taki sposób zwracamy się do Pana Boga w modlitwie Ojcze nasz. Pragniemy w ten sposób uzyskać potrzebne nam łaski, które są niezbędne do wypełnienia tu na ziemi, tego wszystkiego, co Bóg chce. Najlepsza jest modlitwa, która przemienia nasze serca, która dostosowuje je do woli Bożej, tak byśmy mogli powtórzyć za Jezusem: „Jednak nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie”.
Jeśli taka będzie nasza codzienna modlitwa, będzie zawsze dla nas korzyścią, bo przecież nikt nie chce naszego szczęścia i dobra jak Pan Bóg. Bardzo często jednak jest tak, że my najpierw chcemy aby spełniła się nasza wola, którą w danej chwili uważamy za słuszną i właściwą. Tym samym też mamy wielkie pragnienie, aby wola Boża zgodziła się z naszą wolą. Ostrzega nas św. Jakub: „Nie otrzymujecie, bo się źle modlicie (Jk 4,3). Dlatego też powinniśmy przekraczać nasze ludzkie punkty widzenia, aby dostrzec, że istnieje wyższy plan, iż Bóg wyprowadza z tego wydarzenia większe dobro, którego może w danej chwili nie widzimy.
Bądź wola Twoja… Dosyć często nasza wola pokrywa się w wolą Bożą. Wtedy wszystko wydaje się nam proste i przyjemne, wszystko toczy się gładko, bez większych trudności. Nie możemy jednak zapomnieć, że w naszej drodze do chrześcijańskiej doskonałości, powinniśmy oczyszczać naszą wolę nadmiernie skoncentrowaną na nas samych. Nawet wtedy jeśli chodzi o sprawy szlachetne, powinniśmy dążyć do całkowitego utożsamienia naszej woli z wolą Bożą. Od samego Pana Jezusa powinniśmy uczyć się wypełnienia woli Bożej w sposób jak najbardziej doskonały. Ewangelie podają liczne tego przykłady.
Ojcze, bądź wola Twoja, jako w niebie tak i na ziemi… Utożsamienie naszej woli z zamysłami Boga polega nie tylko na ich wypełnianiu, ale oznacza ukochanie tego, czego Bóg chce lub co dopuszcza. Kiedy znajdujemy się w sytuacji, która nie pozwala nam wybierać samemu, wtedy Bóg dokonuje wyboru za nas. W takich sytuacjach, czasami trudnych z naszego ludzkiego punktu widzenia, powinniśmy mówić ze spokojem: „Chcesz tego, Panie? …Ja również tego chce”. Mogą to być cudowne okazje dla każdego z nas, by coraz bardziej ufać Bogu. Mogą to być proste codzienne wydarzenia, zwyczajny przebieg każdego dnia, pogodzenie się z upływającym czasem, który nieubłaganie pozostawia na naszym ciele swoje ślady, brak satysfakcji z pracy, niepowodzenie spowodowane brakiem pamięci lub przez śmieszny błąd, nieporozumienia, konieczność znoszenia przez wiele godzin codziennie czyjegoś charakteru, niespełnione szlachetne marzenia, …, akceptacja wad i ograniczeń bliskiej osoby, pragnienie pokonywania siebie samego, a nade wszystko ciągłe wzrastanie w cnotach (por. Francisco F. Carvajal, Rozmowy z Bogiem, Ząbki, 1998, s. 219-225).
Jak mogliśmy się dowiedzieć czytając ten tekst – pełnienie woli Bożej chociaż bywa czasami trudne – ukochanie i realizowanie tego co chce od nas Pan Bóg nas nie ogranicza, ale przeciwnie – przemienia i rozwija. Sprawia także, że jesteśmy coraz bliżej ludzi, ich przeróżnych spraw. Ten trud pełnienia woli samego Boga widoczny jest bardzo mocno w życiu świętych i błogosławionych. Czytając ich życiorysy pytamy: dlaczego ludzie szukali spotkań z nimi, rozmów? A to dlatego, że przez ich posługę – choćby w sakramencie pojednania, w chwilach krótkich spotkań, doświadczali miłości samego Pana Boga!

III. „Bóg jest Życiem i jest źródłem życia. Wierzyć w Niego znaczy świadczyć o Jego miłosierdziu i przebaczeniu, nie godząc się na wykorzystywanie Jego świętego Imienia do swoich celów” (Jan Paweł II). Spotykamy współcześnie wiele osób, które mówią, że wierzą. Ale z drugiej strony, zachowują się tak jakby nie wierzyli. Jakby Boga nie było. Tworzą swoje prawa, którym chcą nadać moc obowiązującą wszystkich. Jedną z takich spraw, która jest „poddawana obróbce” jest brak szacunku do życia. Nie da się połączyć wiary w Pana Boga z lekceważeniem prawa do życia. Propagowaniem aborcji jako podstawowego prawa człowieka. Nie da się pogodzić wiary w Boga z popieraniem i zachęcaniem do eutanazji. Nie da się tego wszystkiego pogodzić z reklamowaniem kultury śmierci
Bóg jest Życiem i źródłem życia! Prawo do życia, jest naszym najważniejszym prawem. Inne prawa też są ważne, ale co nam po nich, skoro nikt nam nie zagwarantuje prawa do życia. Jeżeli ktoś kiedy chce i gdzie chce, w imię jakiejś „umowy” społecznej zdecyduje się odebrać je nam. Zachwyt nad naszym życiem, nad tym kim jesteśmy, to że nasze życie nie jest owocem przypadku, ale zamysłem Boga. Już sam fakt, że jesteśmy przedmiotem myśli Boga, świadczy o naszej wartości. To Bóg nas wymyślił i powołał do życia. Ta prawda powinna dodawać nam skrzydeł. W źródle Bożej miłości powinniśmy wzrastać, a także innych podtrzymywać i zachęcać do dobrego przeżywania swojego życia.
„Najpiękniejsze” hasła, idee, ideologie, które wymyślają ludzie, nawet podpierając się przy tym jakimś wypaczonym elementem wiary, ale które godzą w ludzkie życie od poczęcia do naturalnej śmierci, nie pochodzą od Pana Boga. Powoływanie się w tym względzie na Niego jest zwykłym ludzkim zuchwalstwem. Wręcz niegodziwością, wołającą o pomstę do nieba.
Zostaliśmy pięknie obdarowani, w dar życia jaki otrzymaliśmy od Pana Boga, wpisane zostało wszystko co nas tworzy. Ciało, dusza nieśmiertelna, duch, uczucia, emocje, osobowość. Oczy uśmiechnięte, które są oczami naszej duszy. To wszystko i wiele jeszcze innych pięknych wydarzeń, które są naszym udziałem – naszą historią, pokazują nam stałą obecność naszego Pana i Stworzyciela w codzienności życia. Jak potrafimy rozpoznawać znaki czasu, wiemy kiedy będzie świecić słońce, a kiedy będzie padał deszcz, tak niech każda chwilą życia będzie przepełniona miłością, radością, pokojem, które mają swoje źródło w życiu samego Boga.

ks. Kazimierz Dawcewicz