Widziane z okna, przeczytane i usłyszane (10F)

I. Teraz piątek dla większości z nas kojarzy się z ostatnim dniem pracy, po nim czekają na nas dwa dni odpoczynku. Ale piątek dla katolików powinien być także dniem postu, podjęciem jakiegoś umartwienia, które pomoże nam lepiej usłyszeć przemawiającego do nas Pana Jezusa. Nie ma prawdziwego życia duchowego bez postu i umartwienia. Jeżeli takiej praktyki nie podejmiemy, będziemy kręcić się ciągle wokół siebie. Słuchać będziemy siebie, myśleć o sobie, interesować nas będą tylko nasze własne potrzeby.
Umartwienie przygotowuje dusze na słuchanie Pana i przysposabia wolę do pójścia za Nim: „jeżeli chcemy iść za Nim, koniecznie musimy umartwiać duszę z wszystkimi jej władzami” (św. Grzegorz z Nazjanzu). Dzięki umartwieniu nasze serce staje się dobrą glebą, która wyda obfity owoc. Podobnie jak rolnik, powinniśmy wyrywać i spalić chwasty, które ustawicznie wyrastają w duszy: lenistwo, egoizm, zawiść, ciekawość,… […] Jak złoto w ogniu, tak dusza się czyści i rozpłomienia swą miłość w umartwieniu i staje się podobniejsza do Boga, milsza Jemu, a już przez to zdolniejsza do odebrania obfitszych łask. Umartwienie pobudza nas do większej wielkoduszności w naśladowaniu Chrystusa, który ofiarował się na Krzyżu za wszystkich ludzi. Umartwienie przynosi duszy radość, za którą wszyscy tak bardzo tęsknimy (por. Francisco F. Carvajal, Rozmowy z Bogiem, Ząbki 1998, s. 164-165).
Decydując się na bycie chrześcijaninem, każdy z nas powinien podjąć wysiłek w celu przemiany siebie. Pomocą w tym dziele jest piątkowy post, który przyjęty z miłością, pomaga nam z większą ufnością patrzeć na Krzyż naszego Pana, który z miłości do nas oddał swoje życie. Post także uczy nas dzielić się z innymi tym co posiadamy, pozwala dostrzegać ich potrzeby.
Kiedy dzisiaj wspominamy znieczulicę panującą na świecie, obecną także i u nas, przyczyn takich zachowań należy szukać w tym, że odrzucono post i umartwienie. Czasami podejmowane są przez część osób zachowania odmawiania sobie jedzenia, ale mają one związek z dbaniem o swój zewnętrzny wygląd. Nie mają nic wspólnego z chrześcijańską ascezą. Zaoszczędzone tak pieniądze nie przeznaczane są na potrzebujących, tylko na swoje osobiste zachcianki.
Piszę te słowa w piątek – ostatni dzień miesiąca września. Tak sobie też myślę, ilu z nas pamięta, że w tym dniu jesteśmy przez Kościół zapraszani do pokuty i umartwienia? Jak wyglądają nasze posiłki piątkowe? Czy podejmujemy w te piątkowe dni jakieś umartwienia?

II. Jako ludzie wierzący jesteśmy zapraszani do tego, aby się modlić. W życiu człowieka wierzącego nie powinno być dnia bez spotkania z Panem Bogiem. Przedmiotem tej rozmowy ma być wszystko co ma związek z naszym życiem: sprawy zawodowe, codzienne trudności i radości, nasze nadzieje i lęki. Nie powinniśmy bać się o tym mówić. Czytając Ewangelię zauważamy jak Apostołowie opowiadali Panu Jezusowi o zwykłych codziennych sprawach, pytali o to, czego nie rozumieli. Jedna z takich serdecznych rozmów została zapisana w Ewangelii. Nauczycielu – powiedzieli Mu pewnego dnia – widzieliśmy kogoś, kto nie chodzi z nami, jak w Twoje imię wyrzucał złe duchy i zabroniliśmy mu, bo nie chodził z nami. Kiedy indziej zwierzają się po prostu ze swych niepokojów: Oto my opuściliśmy wszystko i poszliśmy za Tobą, cóż więc otrzymamy? Ich własne życie, rozterki były tematem rozmów z Jezusem. Wczytując się w te słowa pamiętajmy, że i my powinniśmy postępować podobnie.
Może mamy teraz ochotę zapytać: czy Pana Jezusa naprawdę interesuje moje życie? Czy mam Mu opowiadać o tym co przeżywam? Po co Mu to wszystko? Trzeba sobie uświadomić, że jeżeli będziemy opowiadać Chrystusowi o wydarzeniach naszego życia, wówczas zauważymy, że modlitwa będzie towarzyszyła wszystkim tym wydarzeniom. Przy Jezusie nauczymy się głębszej przyjaźni, pełnej sprawiedliwości i uczciwości zawodowej, prawdziwego człowieczeństwa i gotowości niesienia pomocy innym (Francisco F. Carvajal).
Czy zastanawialiśmy się kiedyś dlaczego nasze życie jest czasami takie puste? Wydaje się nam, że pewne sprawy nas przerastają? Odpowiedź na te pytania znajdujemy w powyższych słowach. Tak, odmawiamy ranny i wieczorny pacierz. Ale często brak w nim rozmowy, skupiamy się na odmówieniu wybranych modlitw – rano i wieczorem. Ale przecież od pacierza porannego do wieczornego jest wiele czasu. W tym czasie także powinien być obecny nasz Pan. Zacznijmy Mu opowiadać o pewnych wydarzeniach, zaprośmy Go do bycia z nami w takiej czy innej wykonywanej pracy. Zauważymy wtedy, że zaczniemy mieć więcej siły, mniej będzie zmęczenia psychicznego i duchowego. A praca stanie się także dla nas, miejscem rozwoju, satysfakcji.
Pamiętajmy zatem, przedmiotem naszej osobistej modlitwy – rozmowy z Panem Jezusem, powinny być sprawy zawodowe, nasze radości i trudności, sprawy rodzinne, plany, …

III. Wspomnienie liturgiczne siostry Faustyny Kowalskiej (zm. 1938), przypomina nam jak wielką rolę odegrała ona w przypomnieniu światu, że Bóg jest Bogiem miłosiernym. Obraz „Jezu, ufam tobie”, jest najbardziej rozpoznawalnym obrazem na całym świecie. Koronka do Bożego miłosierdzia odmawiana jest przez wielu katolików na wszystkich kontynentach. Zaproszenie, które płynie z „Dzienniczka” siostry Faustyny, aby otwierać się na miłosierdzie naszego Pana, sprawia także, że wielu ludzi na nowo znalazło swoje miejsce w Kościele.
Jako ludzie grzeszni i słabi, potrzebujemy miłosierdzia Bożego. Każda spowiedź święta jest spotkaniem z miłosiernym Bogiem. Kiedy uczestniczymy we Mszy świętej też rozpoczynamy od przyznania się do grzechów, win, słabości, aby za chwilę usłyszeć słowa prezbitera: „niech się zmiłuje nad nami Bóg wszechmogący, …”. Okazuje się, że całe nasze życie naznaczone jest korzystaniem z miłosierdzia Bożego. Czytając Ewangelię poznajemy miłosierdzie Pana Jezusa okazywane ludziom: Mateuszowi, Zacheuszowi, kobiecie przyłapanej na cudzołóstwie, wreszcie samemu Piotrowi, który się Go zaparł. Te wszystkie wydarzenia zawarte na kartach Ewangelii, życie świętych, „zwykłych” ludzi, uświadamia nam wagę i znaczenie miłosierdzia w życiu człowieka.
Ale to nie wszystko co powinniśmy o miłosierdziu wiedzieć. Korzystając tak obficie z tego daru, my także mamy do spełnienia w tym względzie pewne zadanie. Raniero Cantalamessa napisał książkę „Oblicza miłosierdzia Boga i człowieka” (Częstochowa 2016). Oblicza miłosierdzia Boga każdy z nas doświadczył i będzie jeszcze doświadczał. Ale nie możemy uciec od pytania o oblicza naszego miłosierdzia, jakie mamy okazywać innym ludziom. Urazy mamy chętnie darować, to znamy z katechizmu. Ale z samym darowaniem urazów, pewnych przewinień jakich doświadczyliśmy od innych, mamy już kłopot. Pamiętajmy, że okazywanie innym ludziom miłosierdzia, to nasza powinność!

ks. Kazimierz Dawcewicz