Widziane z okna, przeczytane i usłyszane (100)

I. Wiosenne dni przynoszą z każdą upływającą chwilą, coraz więcej zieleni, ciepła. Zmienia się otaczająca nas przyroda. Zmianie ulegają też twarze mijanych osób, które w tych słonecznych dniach są bardziej uśmiechnięte, pogodne. Trzeba jednak mieć pełną świadomość tego, że ten czas w życiu niektórych ludzi – mimo takich pięknych pogodowych chwil – naznaczony jest bólem, różnymi troskami. Życie niesie z sobą wielką różnorodność, chociaż od czasu do czasu możemy mieć wrażenie, że niektóre osoby są omijane przez chwile niosące cierpienie. Ale czy tak jest naprawdę? Czy przypadkiem nie jest to tylko, dobrze ukrywana przez nich trudna rzeczywistość? Odpowiadając na te pytania, trzeba pamiętać, że życie czasami boli nas wszystkich tak samo. Chociaż na przykład ludzi bogatych, mogą w danej chwili boleć całkowicie inne sprawy. Niż tych, którzy walczą, aby starczyło im pieniędzy od pierwszego do ostatniego dnia miesiąca.
Piszę o tym dlatego, bo każdy z nas mocno jest skoncentrowany na sobie, na swoich sprawach. Czasami może odnosimy wrażenie, że życie ludzi idących obok, mijanych przez nas, wcale nas nie interesuje. W tym zakręconym świecie, taką przypominającą rolę – o obowiązku pomagania i troszczenia się o innych – pełni wiara w Pana Jezusa. Każde wczytywanie się w słowa Ewangelii, to chwila kiedy dotyka nasze serca sam Chrystus Pan, który zachęca nas do troski o bliźnich.
W piątą niedzielę wielkanocną („B”), słuchaliśmy Ewangelii o krzewie winnym (zob. J 15,1-8). Pan Jezus mówi o tym, że jest złączony z Bogiem Ojcem. Jest złączony ze swoim Kościołem, wreszcie złączony jest z każdym z nas. Słowem, które określa najdobitniej naszą relację przyjaźni z Jezusem jest słowo „trwać”. To przez trwanie w Nim, stać nas na piękne gesty miłości i troski o innych. Wtedy też pozwalamy się przenikać, przez Jego ducha i miłość.
Ta przypowieść bardzo mocno akcentuje także, zadanie rolnika – Boga, który przycina winnicę i oczyszcza ją z suchych gałęzi. Czytając te słowa dobrze rozumiemy, że przejście przez te trudne i bolesne doświadczenia, dotyczy każdego z nas, wszyscy w jakiś sposób podlegamy tej Bożej „obróbce”. Są to wszystkie trudne chwile, o których parę zdań wcześniej wspominałem.
W życiu wielu świętych i błogosławionych, te trwanie w Bogu było związane z ciemnością – święta Teresa od Dzieciątka Jezus, św. Matka Teresa z Kalkuty. Swoją pokorą i wiernością pokazują, że można trwać w Jezusie – winnym krzewie – pomimo cierpień, ciemności. Można kochać Jezusa w ciemności. Matka Teresa z Kalkuty wychodziła – mimo takich doświadczeń – do biednych, tam właśnie znajdowała Jezusa.
Ta przypowieść zachęca nas do systematycznego zakorzeniania się w Chrystusa. Czynimy to przez codzienną modlitwę, rozważanie słowa Bożego, uczynki chrześcijańskiego miłosierdzia. Wtedy też na naszych twarzach częściej będzie gościł uśmiech – nie będziemy też musieli czekać z utęsknieniem na wiosenne słońce i ciepło.

II. Na okładce „Gościa Niedzielnego” (nr 18 z 6 maja 2018), widnieje zdjęcie małego chłopca. „To Alfie jeden z nas”, napisała redakcja. Jego zdjęcie obiegło świat. Stał się on ikoną walki o godność i prawo do życia. Jest oskarżeniem naszej cywilizacji. Historia tego chłopca z Liverpoolu, poruszyła wielu ludzi. Pokazuje ona bezduszność naszego świata, w którym żyjemy. Pokazuje rodzący się na nowo totalitaryzm – teraz niestety sędziowski. Mogą kogoś te słowa zaboleć, ale tak jest. Nie powinno być nam do śmiechu, kiedy rozmawiamy o tym co wydarzyło się w tych dniach w Anglii.
Jeden z dziennikarzy poczytnej polskiej gazety napisał, że mamy w tej chwili do czynienia z rodzącą się nową „kapłańską” kastą. Tą kastą stają się sędziowie, którzy uzurpują sobie prawo do decydowaniu o życiu i śmierci człowieka. Takie prawa do Polski jeszcze nie dotarły, ale przecież ta „piękna” cywilizacja, puka do drzwi naszych umysłów. Można chyba powiedzieć, że pewne próby przemycenia jej są już podejmowane. Jeszcze nie przybrały one, formy państwowego prawa. Ale będą ciągle przypominane, dyskutowane, aż wreszcie ręce „postępowych” ludzi zapukają do Sejmu i zażądają uchwalenia podobnych praw. Siedzący w poselskich ławach ludzie, tymi różnymi „cywilizacyjnymi” ustawami – choćby o nieograniczonej wszechmocy urzędników – będą zobowiązani się zająć.
Wypada mieć teraz nadzieję, że ludzie nie dadzą się zwariować i do końca ogłupić. Obudzą się i zaczną na nowo w Ewangelii Chrystusa, odnajdywać sens i piękno każdego ludzkiego życia. Tym samym stawią skuteczny opór różnym i dziwnym pomysłom, ograniczającym prawo do życia każdego człowieka.

III. Rozpoczynają się w maju I Komunie święte. Powinien to być czas dobrego przygotowania się dzieci i rodziców do tej uroczystości. Jednak niektóre strony internetowe, z wielką siłą przekonania, ciągle podnoszą aspekt materialny tej uroczystości – przede wszystkim komunijnych prezentów. Jakie są najlepsze? Ile należy włożyć pieniędzy do koperty? Ile tak naprawdę kosztuje Komunia święta? Tych pytań można byłoby jeszcze parę przytoczyć, ale podałem te najbardziej chwytliwe. Z podobnymi sytuacjami i pytaniami mamy do czynienia w zasadzie co roku. Kiedy spotykam się z takimi pytaniami, przez chwilę wzbudza moją ciekawość to, kto takie pytania stawia? Czy co roku zadają je ci sami ludzie? Czy też osoby, które stały się nowym „pokłosiem”, różnych przed komunijnych nieporozumień i rozczarowań?
Czytając wszelkie informacje na ten temat, czy też nadsłuchując rozmów różnych osób na temat przygotowania tych uroczystości, trzeba ze smutkiem powiedzieć, że trudno jest ową machinę zatrzymać. Ci którzy tego by chcieli, boją się wywołać niepotrzebne nieporozumienia, a nawet ciężkie konflikty. Traci na tym wszystkim, można wręcz powiedzieć, że gdzieś znika, duchowy wymiar I Komunii świętej. Wkładanie tak wielkiego wysiłku w przygotowanie tego co dzieje się obok, sprawia, że brakuje później czasu dla Pana Jezusa. A przecież On jest tutaj najważniejszy, to dla Niego gromadziliśmy się w kościele przez parę miesięcy. Aby właściwie wprowadzić dzieci w świat Jego miłości, która ma dotknąć ich dusze i ciała.
Eucharystia zawsze pozostanie dla wspólnoty Kościoła największą świętością, którą Kościół został obdarowany przez samego Pana Jezusa. To On nas gromadzi w każda niedzielę, aby słuchać Słowa Bożego i przyjmować Jego Ciało i Krew. „Eucharystia jest źródłem dla naszego życia. Bez niej umieramy, stajemy się pustym naczyniem. Dzięki Niej Chrystus żyje w nas, a my w Nim, czerpiąc z Niego wszystko to, co daje życie. W niej stajemy się częścią wielkiego zgromadzenia, czyli Kościoła” (Oremus, kwiecień 2018, s. 164). Dlatego wszystkie wspólnoty parafialne powinny dołożyć jak najwięcej starań, aby dobrze przygotowywać dzieci do wtajemniczenia w ten święty sakrament. Wypada też zacząć szukać jakiegoś umiaru w tym wszystkim, co składa się na owo zabieganie około komunijne – przyjęcia, prezenty, ilość gości …! Może dzięki temu wytrącimy pewne argumenty tym wszystkim, którzy co roku stawiają różne i dziwne pytania związane z I Komunią świętą.

ks. Kazimierz Dawcewicz